Jesienią byłam w sanatorium w Nałęczowie. Początkowo nie byłam zadowolona ( chciałam nad morze), listopad, jesień a ja do Nałęczowa. Gdzie Wrocław a gdzie Nałęczów ( dojazd).
Teraz nie dziwię się ,że wyjeżdżali tam i tworzyli pisarze, poeci ( Prus, Żeromski. Ewa Szelburg-Zarębina i inni)..Zamieszkałam w domku angielskim usytuowanym w parku- ogrodzie przy pałacu Małachowskich. Nic ująć, nic dodać.....oto kilka przykładów....Pozdrawiam

----------------------------
Kaktus




raj dla kaczek.....

łabędzie...jak wszędzie uwielbiają dokarmianie....

Widok z okna domku angielskiego, w którym mieszkałam....

potoczek i wierzby.....

te kaczuszki nie uciekają..

razem raźniej......

Nałęczów pewnie piękniejszy latem, byłam tylko raz.

kiedyś miałam propozycję wyjazdu do Nałęczowa do sanatorium(sercowców) tam leczą i zrezygnowałam,a szkoda bo może też bym mieszkała w angielskim domku),teraz tylko jeżdżę do Anina,też w lesie)

Anin ma również dobry klimat.

To przyłączę się do spaceru po ogrodzie, parku w Nałęczowie.Byłam tam przejazdem w październiku 2010r. Dodam, że blisko jest malowniczy Kazimierz, Janowiec, i po drodze było nam do Spały .
Oprócz kaczuszek, łabędzi, spotkałam też wiewióreczkę.