Podoba mi się pomysł z tą przedłużoną rabatą zamiast wiaty... Tylko rodzice muszą sie zgodzić na rozebranie - ale tu można by już posadzić trochę roślinek i zazielenić
Ania pisała, że z funduszami krucho - kostka jednak chyba trochę kosztuje
A może trochę powiększyć ten trawniczek w stronę domu - pod te schodki - a ułożyć na nim ścieżkę do chodzenia "suchą nogą" ? wyobraźnia u mnie kiepska, ale tak mi się pomyślało. Ścieżka mogłaby być z kamienia albo np. z kostki ale takiej wielkości chodnikowej tylko gładkie (pokazałabym o co mi chodzi ale mi przysypało Moment - mam takie zdjęcie (już na ogrodowisku) gdzie ciut widać... mało no ale cuś...
taka zwykła ale nie wygląda źle. Może taką dałoby się wyłożyć plac. Tak na przykład - to tylko takie luźne pomysły, może któryś się przyda choć ciut. Pozdrawiam
Kochany jesteś Zbyszku!
Wiatą postaramy się zająć w pierwszej kolejności. Na rysunku nie widać całego budynku gospodarczego i wiaty - szeroka jest ledwie na 3m ale długa na około 8m, więc znajdzie się miejsce na roślinki, które będzie trzeba poprzesadzać z miejsc, w których zrobiło się za gęsto.
A w tym trójkąciku pod oknem jest posadzona m.in. biała hortensja ogrodowa (tylko taka malutka, po Wielkanocy z Grobu Pańskiego zaadoptowana) i azalia japońska kermesina rosea.
A, i zapomniałam zaznaczyć - pomiędzy tym trójkącikiem, a tą rabatką przed drzwiami jest stare, nie używane już betonowe szambo. Też musimy się dobrze zastanowić, co z nim zrobić...
Aniu to pójdę jeszcze troszkę dalej. A czy nie rozważałaś możliwości aby przenieść drzwi garażowe na drugą stronę i wjazd zrobić od strony ogrodu. Wtedy tu beton nie jest potrzebny a tylko wąskie ścieżki i miejsca na rabatki w bród.
Zamiast hortensji ogrodowej posadź bukietową - nie przemarza i kwitnienie pewne każdego troku.
Podglądam i podczytuję, wykonałaś już bardzo dużo pracy, a skoro pierwsze koty za płoty, to myślę, że teraz łatwiej będzie podejmować kolejne decyzje, tym bardziej że widać od razu że pierwsze były trafione, dużo zyskał ogódek dzięki tej trawce. Trzymam kciuki za dalsze realizacje
Aniu, wiata jest akurat nasza, Mąż zbudował ją jako tymczasowy garaż. Potem posialiśmy tą trawkę dla naszych dziewczyn i wiata przyjęła funkcję drewutni i rupieciarni. Wyrok na nią zapadł już w zeszłym roku, ale M nie zdążył usunąć wszystkiego. Mój Tata to taki zbieracz różności, zawsze mu się coś przyda. Zdarzało się, że my coś zepsutego wyrzucaliśmy, a on wyciągał z kubła i naprawiał albo przerabiał na coś innego. Fajnie, że wiele potrafi naprawić i nawet sam skonstruować, ale przechowywanie tych wszystkich przydasiów jest uciążliwe. Jak się potem okazało, ile kosztuje pozbycie się chociaż części jego zbiorów, to możnaby za to spokojnie jakieś nowe urządzenia kupić...
A o powiększeniu trawniczka cały czas myślimy, no i o ścieżkach... Mamy troszkę takich starych zwykłych chodnikowych płytek. Nawet myślałam, żeby je tak luźniej w trawce poukładać... Zobaczymy, na razie "burza mózgów" i wszystkie możliwe pomysły analizujemy.
Dzięki za zdjęcie!
Kochany jesteś Zbyszku!
Wiatą postaramy się zająć w pierwszej kolejności. Na rysunku nie widać całego budynku gospodarczego i wiaty - szeroka jest ledwie na 3m ale długa na około 8m, więc znajdzie się miejsce na roślinki, które będzie trzeba poprzesadzać z miejsc, w których zrobiło się za gęsto.
A w tym trójkąciku pod oknem jest posadzona m.in. biała hortensja ogrodowa (tylko taka malutka, po Wielkanocy z Grobu Pańskiego zaadoptowana) i azalia japońska kermesina rosea.
A, i zapomniałam zaznaczyć - pomiędzy tym trójkącikiem, a tą rabatką przed drzwiami jest stare, nie używane już betonowe szambo. Też musimy się dobrze zastanowić, co z nim zrobić...
Aniu to pójdę jeszcze troszkę dalej. A czy nie rozważałaś możliwości aby przenieść drzwi garażowe na drugą stronę i wjazd zrobić od strony ogrodu. Wtedy tu beton nie jest potrzebny a tylko wąskie ścieżki i miejsca na rabatki w bród.
Zamiast hortensji ogrodowej posadź bukietową - nie przemarza i kwitnienie pewne każdego troku.
Zbyszku, mojemu Mężowi świetnie by się z Tobą współpracowało! Garaż jest mojego Taty, u niego ciężko z tak odważnymi zmianami... Ale mój M planuje kolejną wiatę na samochód, tym razem już ładniejszą, porządniejszą (bo nasz samochód pod chmurką) i właśnie rozważamy miejsce od tyłu garażu. U nas z tym miejscem na samochody ciężko - jeszcze są samochody siostry i szwagra... pod ich dom na razie nie da się dojechać - glina po wykopach pod media jeszcze nie do końca uporządkowana, no i po drodze jeszcze rosną stare drzewa owocowe.
Aniu to się cieszę. Róbcie tak aby pomalutku porządkować sprawy. Samemu można też "górę" przewrócić. Wykorzystaj też zdolności manualne Taty . Powyższy plan wyjaśnia resztę.