Ciąg dalszy, czyli kręta droga ku szczęściu przez sznurki wiedzie.
Rozplantowanie miało się ku końcowi. Pozostała już przedostatnia wywrotka, potem wreszcie siatka na kreta i na koniec pokrycie ziemią z ostatniej wywrotki.
W międzyczasie oczywiście sznurki wyznaczające kształt rabat zostały porwane, gdyż przeszkadzały w wożeniu ziemi.
Wieczorem posadziliśmy z mężem i bratem 3 kule (2 x thuja + 1 x cyprysik), ale niebardzo różnią się miedzy sobą), które już z miesiąc czekały na wsadzenie. Któregoś dnia spotkałam je w małej szkółce (w której właśnie trwała wyprzedaż likwidacyjna) i postanowiłam kupić. Obawialiśmy się, że potem, gdy zostanie wysiana trawa manewry z takimi sporymi drzewkami będą mocno utrudnione. Miejsce obrane dla nich to rabata wzdłuż tarasu, który ma być trochę w stylu: „Alicji z krainy czarów” (piszę o tym na str. 3 tegoż wątku, wówczas byłam owładnięta tą ideą, teraz mój zapał trochę osłabł, bo boje się, że bukszpany powymarzają, pewnie częściowo wymienię je na thuje, które będę zagęszczać oraz uzupełnię różami i hortensjami).
Kule czekają na podjeździe (ok. 2,5 -3 m), a mąż bawi się aparatem:
Kule posadzone:
Posadziliśmy je z zastosowaniem hydrożelu, dodałam też trochę zasilacza na rozrost korzeni. Póki co mają się dobrze. Tylko ta najwyższa z jednej strony trochę jakaś dziurawa. Będę musiała pomyśleć, co posadzić pod nimi.
Jednocześnie z kulami kupiłam też szczepioną robinię różową i kulkę choiny kanadyjskiej. Robinia chodziła mi po głowie od jakiegoś czasu, gdyż były w moich okolicach sadzone od dziesiątków lat. To drzewo szalenie podoba mi się o każdej porze roku, układ korony, liście, kwiaty, spękana kora. To piękne drzewo. Zaś do kulki choiny (ok. 1,5 m) zapałałam miłością od tzw. pierwszego wejrzenia. I po prostu musiałam ją kupić.
Robinia (ok. 3 m):
Robinia w dołku od nawodnienia - niestandardowa stabilizacja drzewka
Teraz już każdy dzień razem z mężem zaczynaliśmy i kończyliśmy z łopatami w ręku rozplanowując ziemię na rabatach, wyrównując poziomy i dołki w miejscach trawników, żeby było szybciej. Chcieliśmy mieć prace jak najszybciej z głowy. Jednego wieczora przekopaliśmy również ok. 5 m3 ziemi (chyba z tej ostatniej lub przedostatniej wywrotki)), gdyż panowie niefrasobliwie zostawili górę ok. 10 m3 na drodze na noc zostawiając jedynie ciasny przejazd szerokości jednego samochodu osobowego i niczym nie oznaczając tej góry. Mógłby być wypadek, zwłaszcza że ulica nie jest mocno doświetlona.
Przerzucana góra ziemi:
W końcu po wyrównaniu powierzchni ziemi trzeba było ponownie rozwinąć sznurki i wyznaczyć rabaty tak, aby panowie wiedzieli jak dociąść siatkę. Wydaje mi się, że wyszło gorzej niż za pierwszym razem, ale obrzeża rabat to chyba generalnie dość ruchomy temat, zwłaszcza, jesli nie są niczym obłożone (dlatego póki co zrezygnowaliśmy z kostki czy ekoborda, po prostu bedzie ostry kant)
Wreszcie jest równo:
Tu będzie lampa LED typu oczko świecąca słupem swiatła do góry:
Trawnik się wije, rabatki wycinają sznurkiem:
A tymczasem na rabatce pod domem i w donicy rośliny rosną i przyglądają się, co sie dzieje:
Cdn.