Kasiu, rozumiem Cię z tymi dużymi drzewami. Za mną brzoza brodawkowata (Betula pendula pendula ) też bardzo chodzi. Co gorsza również gigantyczna wierzba płacząca (Salix x sepulcralis 'Crysocoma' ponoć = Salix alba 'Tristis'). Kiedyś było jeszcze gorzej, bo chodziła wierzba ogławiana ) Ona chociaż byłaby mniejsza
Agatko mam kilka sosen, wielkiego orzecha, robinię, która nie kwitnie (zdziczała czy co), a tak bym chciała jeszcze te drzewka upchnąć gdzieś. Korci mnie troszkę czy nie ciachnąć tej robinii. Dawniej ładnie kwitła. Aż pewnej jesieni kilka lat temu bardzo wcześnie spadł śnieg, a drzewa nie zdążyły jeszcze zrzucić liści. Biedną robinię okrutnie wtedy połamało - była wtedy młodziutkim drzewkiem. Od tego czasu przestała kwitnąć. Mąż strasznie się na nią wkurza, bo przy przycinaniu wygląda jak po walce z kotem
A ja też posadziłam robinię uwielbiam rysunek tych drzew, zwłaszcza nagich, na tle nieba, ale ubrane w liście też piękne, a w kwiaty - do tego pachnące