teraz to mnie zawstydziłaś...serio. nie spodziewałabym się nic a nic.
chyba własnie uniosłam się kilka centymetrrów nad łóżko i dobrze bo spalone plecki czuć nadmiernie ściskam
Przyznam, przy okazji, że kiedyś gdy odwiedzały nas różne osoby i zapraszane siadały na tarasie czasami słyszeliśmy: o, a wy w ogrodzie lubicie coś robić? teraz nie ma nikogo, kto by o tym nie wspomniał, nie zawiesił oka i choćby był największym roślinnym abnegatem nie westchnął do widoku jaki natura nam dała, a troche podrasowaliśmy to daje dużo satysfakcji
Tak, to jest wielka przyjemność!
Ja w młodości byłam abnegatem ogrodowym. Z Mamą na działkę nie chodziłam nigdy... A już na pewno nie grebać w ziemi...
Jak to człowiek u siebie się zmienia. I dla siebie
Ogród uszlachetnia.
Hehe, tez mam takie wspomnienia, mieliśmy wielki ogród warzywny, dostarczaliśmy warzywa do restauracji i kupa pracy była. Nie nawidziłam tego, dopiero od dwóch lat pokochałam pracę w ziemi
Wobec powyższego nie zmuszam córki do pomocy w ogrodzie, jak będzie chciała to sama przyjdzie