Irenko, znów miałam wielką przyjemność obejrzeć zdjęcia z Twojego ogrodu. Boję się, co będzie za miesiąc, jak hortki będą się przymierzać do kwitnienia .
Tyle róż już masz…moje jeszcze w pąkach, chociaż już widzę, że niedługo i ja się doczekam.
Lidka, w pełni cię rozumiem, bo wbrew narzekaniom, ja nadal czuję tę fascynację. To jest stale, jak jest ogród, zobaczysz coś pięknego i zapominasz o trudach. Już 10 lat temu pisałam, zwłaszcza osobom, co stale sadziły i kupowały, że potem będzie trudniej i tak jest. Młody ogród jest taki dziecięcy, lekki, mało w nim pracy, choć ogród to zawsze praca, jaki paradoks.
Super, że masz taki okres, aby zdrowie było, wszystkiemu podołasz, jesteś tak mega, fajnie zakręcona ogrodowo.
Matko, tyle przeprowadzek. Podziwiam, bo ja się bardzo przywiązuję. Mieszkałam we Wrocławiu, teraz tu. Myślałam o sprzedaży i wymianie na coś mniejszego, ale to kosmiczne wyzwanie taka przeprowadzka, ile klamotów życiowych i ogrodowych.
Mąż nie chce, nawet jak nie da rady, mówi dzika łąka, ale z przyrodą i u siebie. I ma rację.
Odradzam szeregówkę, po co, jak masz piękny dom i swoje miejsce na ziemi. szeregówka to dużo ludzi o różnym usposobieniu, czasami nerwy straszne i boje, mało to widziałam? Do dziś ludzie lecza traumy.
Ale każdy musi wybrać, co dla niego najlepsze.
Aga dziękuję.
Za 5 lat, nie poznasz swojego ogrodu, jak będziesz wracać do początków, będziesz w szoku, ale to jest mega miłe doświadczenie, to oglądanie, myślenie, analiza. I wielka duma i radość.
Sadzimy coś, malutkie, doglądamy i na raz...giganty. Róże to twardzielki, mimo ataku szkodników, zawsze jakieś kwiecie pokażą.
Ta różnorodność w tym celu, aby miało co oczy cieszyć, ogród powinien być radością o każdej porze roku.
Ale to ma swoją cenę, więcej pracy, narzekania, potem radości i tak wkoło, ot...zwykłe dzieje ogrodnika.
Irenko nadrobiłam zaległości u Ciebie poczytałam ,poglądałam piękne kadry i tak refleksyjnie -pewnie też z biegiem lat nie dam rady obrobić swego ogrodu ,ale narazie wychodzę z założenia ,że nie myślę o dalekiej przyszłości -będzie co będzie .....
jak nie dam rady ,to wtedy się będę martwić -jak Scarlet Ohara -pomyślę o tym jutro
Bo Ty Irenko stworzyłaś sobie bardzo pracochłonny ogród, no może teraz będzie lepiej jak wywaliłaś buksy, Ja nie mam siły na ich przycinanie, więc jak ćma do mnie zawitała, to ją przywitałam z radością, bo pomogła podjąć decyzje o wywaleniu stożków, kulek.
U Ciebie mnóstwo obwódek do cięcia było, jeszcze zostały cisowe, to masa roboty.
Poza tym masz mnóstwo zakątków tematycznych, każdy inny, wymaga uwagi i pracy, cięcia. Nie dziwię Ci się że zaczynasz odpuszczać i ograniczać, to bardzo dobry kierunek
Kochana dzięki za odwiedziny.
Ciut sie rozpisałam, ale po weekendzie nowe siły i radość. Dalej ciągnę przeróbki, wolno idzie, plewię, no a cięcia tyle, że praca stale.
Pewnie, nie ma się co zamartwiać przed czasem. Scarlett była boska Buziaki
tu działam, dzielę obsadzam hakonkami, a po prawej zrywam darń, wyrównuję linie i tam lokuję hosty, zarosły je brunery.