Narzekamy... narzekamy ...a potem idziemy do roboty i tyle. Bez ogrodu nie ma życia!
Taką to oto regułą sobie pozwolę skomentować (banalnie)
Irenko lubisz hosty bezwarunkowo? Bo u mnie jest tak, że jak są wiosenne odrodzenia to je kocham, a jak kwitną to już mniej, a jak są w fazie jesiennej to wręcz nie cierpię
Zaczęłam wczoraj pisać i nie skończyłam, czas goni, coraz mniej go na forum.
Miałam stare nasadzenia, potem jak trafiłam na O., zaczęłam mieć chciejstwa i dokładałam i tak się uzbierało, a ile po drodze roślin wyleciało. Ile koncepcji padło. Nadal to trwa.
Cięcia rzeczywiście mam od groma, berberysy, cisy, trzmieliny, głogowniki, laurowiśnie itd.
Bukszpanów i mnie nie żal.
Ale nadal jestem w fazie wycinki cebulowych, a tu już orliki trzeba wycinać, plewienie, kanty jako tako.
No i mam 3 miejsca w przeróbce, chyba w tym roku nie skończę. Dzięki za dobre słowo.
do zera ogoliłam ten żywopłot berberysu, czy odrośnie, nie wiem, ale pewnie tak
stąd muszę zabrać hosty Patriot, zarosłą je brunera, więc w innym miejscu zrywam darń
na łukach ciachnęłąm powojniki, więdna, ale nie ma już do nich sił, bo rosna jak szalone
Alu, wiem że jest tak, jak piszesz.
Już sama nie wiem, czy tyle tej roboty- pewnie tak, bo tyle roślin, czy ja wolniejsza. Bo naprawdę zasuwam, a nic nie obrobione do końca.
Hosty bardzo lubię, kwitnienie też, niektóre cudownie pachną. Nawet jakoś slimaki ich u mnie nie szatkują. A kwiaty można wycinać, jak ci się nie podobają.
Jesienią dopóki są złote lubię, potem je wycinam, bo przychodzi ten etap, ze też patrzec nie mogę. Zdrówka
tu na chwile dałam siewkę trzcinnika i tak wyrósł, że róże cierpią, chciałam wykopać i za diabła się nie udało, tak poplątane w donicy korzenie
róże sliczne, tez jakiś szkodnik dziwny, zrobiłam oprysk i zakwitły, biednie ale jednak, ale drugiej nie widać, bo znowu kocimiętka się posiała