Zima jak z bajki
Ja się tak guzdrałam z zamówieniem cebulek na tegoroczne sadzenie, że kiedy spadł śnieg nie miałam ich jeszcze, i już sobie odpuściłam - a teraz przyszło ocieplenie i kurczę, można by było sadzić :/ Ale już chyba nie będę kombinować. Zwłaszcza że wszędzie te, hihi, miliony dębowych liści!
Przez ten kręgosłup Ema nie udało się jesienią całej nawłoci powyrywać z łąki, zostało przeszło połowa. Dziś połowę z tej połowy pozbawiliśmy nasion, może w tygodniu uda się resztę ogłowić. Trzy osoby z nożyczkami, a i tak zajęło to półtorej godziny. Kilka 20 litrowych wiaderek ubitych nasionami wywalone. Tylko jak widzę pół ha nawłoci zaraz za naszą siatką u sąsiada, to walkę z wiatrakami prowadzimy. Ogarnięta z suchego donica piwoniowa za tama i górne piętro w tamie. Pomocnika miałam. Szklarnia wymyta w środku i na zewnątrz, też mi długo zeszło. Zostało wyrwać chwasty i przekopać ziemię, ale to już innym razem. Swoją drogą skąd się w szklarni wzięły niezapominajki???
Tak z ciekawości, przejrzałam zdjęcia z całego roku pod kątem mojej tworczości kwietnej. Wydawało mi się, że niewiele było tego w tym sezonie, bo rok miałam bardzo zabiegany.I malowanie w domu i różne większe uroczystości rodzinne, wyjazdy i spotkania ogrodowe, a na co dzień wiadomo praca i opieka nad rodzicami, czasem wnukami i obowiązki bieżące domowe i ogrodowe...Ale nie umiem żyć bez takich umilaczy i jak się okazuje mimo wszystko coś tam robiłam w międzyczasie, a może kosztem czegoś...
Poczynając od wczesnej wiosny pokażę ile się tego uzbierało, a może nawet nie wszystko uwieczniłam na fotkach???