Rano się trochę naprodukowałam z planem. Wyglada to mniej więcej tak:
Gleba dosyć gliniasta, warzywa dobrze na niej rosna, ale dla krzaków byłaby za ciężka. Lato mamy upalne do 35 stopniu w tamtym roku... Zimy w dolinie praktycznie nie ma. Najniższa temp sięga max -5 i utrzymuje się tylko kilka dni. Już w ten weekend zapowiadają u nas 26 stopni.
Taras mamy jeszcze nie zrobiony wiec trochę ciężko mi sobie wyobrazic jak to będzie wyglądać. Ale ogólna koncepcja jest taka ze wzdłuż tarasu chciałam wsadzić Pony Tails, a pomiędzy lawendę, ewentualnie cos zimozielonego, żeby nie było za golo. Rabata trójkątna przy tarasie narazie bez pomysłu.
Na lewa stronę płotu oprócz krzaków nie mam pomysłu. Na pewno jeśli będę cos planować, nie moze to być nic wysokiego, bo z tej strony mamy piękny widok na góry. Po prawej stronie pomysł już podałam wcześniej.
Planowanie ogrodu to nic prostego! Ale przyznam, ze daje dużo frajdy.
Jeśli chodzi o rabatę na 1m, to przyznam szczerze, ze to jest pewien warunek mojego męża, który nie chce za dużo zabierać trawy... Ale myślę ze jak zobaczy efekt, to nie będzie problemu z jej powiększeniem. On to najlepiej wsadziłby trochę tego tu, trochę tu i byłby zadowolony. Ciężko mu wytlumaczyc, ze projekt ogrodu to koncepcja ogólna
Najbardziej ujęły mnie te sznureczki wyznaczające idealne linie Mój tata tak zawsze idealnie wyznaczał grządki i zasiewy. Ja już robię wszystko bardziej na oko, choć jak zobaczyłam to u Ciebie to zatęskniłam za tak pięknie rozplanowanym ogrodem warzywnym
Bardzo zaawansowana Caradonna U mnie dopiero wychodzą z gruntu.
Ja też tak jak Ty sypię koperek ale i pietruszkę naciową, wydaje mi się że wtedy lepiej rośnie
Sałatę siałaś czy przepikowana do gruntu?
Bardzo ładnie przezimowały, czytałam że są takie które zrzucają liście na zimę, i te co je zachowują. Może mamy każda z nas właśnie takie różne. Ja swoich w tym roku w ogóle nie podlewałam. Wyjęłam jednak z donicy, miały zdecydowanie za dużą, przesadziłam do mniejszej, ,swoją glinę zmieszałam z obornikiem i trochę piasku dałam. Czy będą w tym dobrze rosły czy jednak za dobrą mieszankę im zrobiłam ? Nie miałam keramzytu więc nic nie dałam na dno.
Nigdy nie była grube jak por ale jak grubszy ołówek, i kwitły lepiej niż zeszłego roku. Trzeba się ich nauczyć A może podsypać popiołem dla lepszego kwitnienia? One lubią kwaśną czy zasadową ziemię?
Pierwszokwietniowe fotki! Ale to nie Prima Aprylis! Było tak ciepło, że Świąteczny obiad jedliśmy na tarasie, a wnuki biegały "na letniaka"(krótki rękaw)po ogrodzie szukając pochowanych słodyczy
U nas aura - zadziwiająca
Nie mam oczywiście takich widoków jak Wy na południu czy zachodzie
Ale i tak wszystko jest mega szybkie w tym roku Kwitną narcyzy (tylko te sadzone jesienią, starsze w zwłoce). Tulipany, niektóre, pokazują główki. Wiele drzew i krzewów zaraz będzie mieć listki
A i tak, dziś, najbardziej zaskoczyła mnie hakone, w jednym miejscu, tak wygląda:
Rok temu chyba o tej porze zastanawiałam się czy już wycinać suchelce
Obecnie zimno, wieje wiatr, pada deszcz, jutro ma być śnieg Kwiecień plecień...
Jolu, masz rację, że cieszynianki to takie pipki, ale ja je bardzo lubię. Teraz kiedy jest mało roślin one się wybijają na plan pierwszy.
Potem zginą w gęstwinie, żeby pokazać się znowu za rok.
Teraz każdy kwiatek cieszy.
A ja zauważyłam, że ciągnie mnie coraz bardziej do takich mało spotykanych roślin. Zaczęłam od cyklamenów i jakoś sie udało.
Już kilka razy podchodziłam do trójlistów. Niestety bez powodzenia, ale spróbuje jeszcze raz.
Mam jeszcze kilka takich roślin na oku.
Zastanawiałam się dlaczego tak mnie ciągnie do nich. Chyba to kwestia dojrzałości ogrodu. Już nie zmienię struktury, nie wprowadzę drastycznych zmian. Więc trzeba zająć czymś ręce
Te liście to Żeleźniak Bronze Flamingo
Jolu, cieszynianka nie jest wymagająca. Przynajmniej według mnie. Po prostu posadziłam i rosnie na słonecznym stanowisku.
Tylko trzeba pamiętać, że to jest maleństwo jak to zaznaczyła April.Jak widzisz rośnie zaraz przy linii kroplującej, a obok jest torebka nasienna dzwonka brzoskwiniolistnego.
Maleństwo, ale te listeczki z żółtym środeczkiem sa przeurocze.
Sylwia, witam Cię w moim skromnym ogródeczku.
Ogród jest faktycznie dojrzały, ale nie jest spektakularny w porównaniu do Waszych ogrodów. Ciągle pokazuję to samo, nie ma tajemniczych zakątków. Ale masz rację włożyłam w niego całą masę miłości. Pracuje w nim sama więc mam to na co mnie stać.
Oczka w kastrach to moja ostatnia miłość. Jestem nimi zachwycona. Ile one wniosły do ogrodu.
Wody całe szczęście nie musze wymieniać. Musze tylko wybrać wszystko z dna, ale tez czekam na cieplejsze chwile.
Niestety majowy weekend nie zapowiada sie zbyt ciepły. Nie można normalnie popracować w ogrodzie. Tak naprawdę nie mam kiedy zrobić wertykulacji trawnika, bo ziemia jest ciągle mokra, a ciągle pada.
Elu, ja też wczoraj skorzystałam z ładnej pogody. I całe szczęście, bo dzisiaj od rana dramat. Liczę na weekend. I musze się wtedy porządnie wziąć do roboty, bo chwasty już zaczęły wyłazić na potęgę.
Na razie zapachów nie czuję, bo mam jeszcze nos zapchany.
Dzisiaj miałam dzień wolny, ale praktycznie nic nie zrobiłam w ogrodzie. Wyszłam na trochę, wyrwałam parę chwastów i uciekłam. Ostatnie dni mnie rozpieściły.
I nie chodzi o temperaturę, bo pracowałam często w niskich temperaturach, ale o wiatr, którego nie cierpię. To najbardziej nielubiane przeze mnie zjawisko atmosferyczne.
Bo zgodnie z pewnym skeczem, najgorszy jest wiatr, bo jak jest ciepło, ale jest wiatr, to jest zimno
Szałwie Caradonna o wiele bardziej zaawansowane niż rosnące w wąskich Caradonna Compact.
Porzeczki.
Sałaty coraz lepiej rokują.
Zgarnęłam za free kilka skrzyneczek po owocach i warzywach z targu. Odwrócone do góry dnem posłużą jako stelaż dla rozsad, które trafią do tunelu, by ich nie stawiać bezpośrednio na chłodnej ziemi. Wysiałam w domu cukinie i ogórki szklarniowe. W gruncie sypnełam metodą „leniwego ogrodnika” nasionami koperku na grządce, na którą trafią kiedyś ogórki szklarniowe.
Jaką masz temperaturę? Ja ziemi daje pod samą krawędź, bo ona cieniuje młode wschody i się wyciągają w górę.
Pomidorów nie kiełkuje na waciku. Robiłam tak w zeszłym roku z paprykami. W tym roku z braku czasu dałam papryki i pomidory od razu do ziemi. Skiełkowały w parę dni.
1. Ziemię kupuję nie uniwersalną, a do wysiewów. Wybieram firmę Aura lub Kronen.
2. W kuwecie/wiadrze/tacy wsypuje sobie ziemie i dodaje wody. Mieszam ręką jak ciasto. Robię test ściskania. Jeśli nabierając garść i ściskając kapie woda = za mokro, jeśli po ściśnięciu grudka się rozpada = za sucho, jeśli grudka pozostaje w nadanym kształcie to wtedy jest idealnie.
3. Napełniam doniczki ziemią niemal do krawędzi i układam nasiona.
4. Przysypuje nasiona na tyle, żeby zakryć. Dla pomidora to pewnie ok. 0,5 cm. Papryki troszkę grubiej by opór ziemi pomógł się nasionku pozbyć tej skorupki.
5. Lekko zraszam wierzch i nakrywam folią.
6. Daje do najcieplejszego pomieszczenia na podłogę (mam ogrzewane podłogi). Raz dziennie zaglądam. Nie musiałam podlewać, bo folia zapobiegała ucieczce wilgoci. Te, które już wzeszły idą od razu na parapet. Reszta czeka pod folią.
7. Jak będą ładne listki to trafiają do chłodniejszego pomieszczenia.
Papryki pikowałam jak były widoczne liście właściwe.
Jutro zrobię foto aktualnych pomidorów. Niektóre już nadają się do pikowania. Kilka dni temu wyglądały tak - nie miały listków właściwych jeszcze.