Dzisiaj wyszłam na chwilkę odsapnąć od papierów

i wlazłam właśnie w to miejsce
Przycięłam bluszcze na płocie, pozbierałam brązowe liście za topiarami i przycięłam bluszcz na ziemi.
Posprzątałam trawnik z nasion, których nie zjadły ptaszki, pograbiłam trawnik na froncie i pod bukiem, przycięłam Hakonechloa. To tyle na razie, uzbierałam 3 worki po korze. Czuję się wspaniale. Grunt to nie narzucić sobie na wstępie zbyt wielu obowiązków.
Rozkręcajmy się stopniowo.