Dzisiaj wyszłam na chwilkę odsapnąć od papierów i wlazłam właśnie w to miejsce
Przycięłam bluszcze na płocie, pozbierałam brązowe liście za topiarami i przycięłam bluszcz na ziemi.
Posprzątałam trawnik z nasion, których nie zjadły ptaszki, pograbiłam trawnik na froncie i pod bukiem, przycięłam Hakonechloa. To tyle na razie, uzbierałam 3 worki po korze. Czuję się wspaniale. Grunt to nie narzucić sobie na wstępie zbyt wielu obowiązków.
Na najwyższe piętro w ogrodzie polecam żywotnik 'Smaragd' - on rosnie wyżej, ale można bez problemu ciąć i utrzymać na docelowej wysokości. Nie znam tui która by się zatrzymała na 2-3 metrach. trudno utrafić z taką
Bo jak znajdziemy takie na 2 metry, to z kolei będziesz czekała 20 lat na tę wysokość i nigdy nie osiągniesz 2 metrów, albo wcześniej zmienisz dom i ogród.
Kasiu, normalnie popełniłam gafę, powinnam zdążyć z projektem Ale będziesz miała przedłużenie świętowania, bo dziś chyba dotrze Życzę spełnienia marzeń i będę kibicować oraz podpowiadać, ewentualnie uzupełniać projekt Zdrówka życzę, a zakupy na konto nowego ogrodu wspaniałe, chyba odmiany dobre ? Raczej na pewno dobre.
Drobne kamienie znajdują się w wytyczonych miejscach i wtedy są po całej powierzchni tego terenu, pod i między roślinami. Czarna roślina to Ophiopogon planiscapus 'Nigrescens'.
Ja nigdy bym się nie zdecydował na podlewanie warzyw wodą z rzeki.
Po tym jak się napatrzyłem co ludzie w Polsce, mieszkający nad rzeką wyprawiają mam dość: rzeka i brzegi traktowane są jak podręczne wysypiska śmieci. Na brzegach, w krzakach składuje się WSZYSTKO a potem czeka na większą falę, żeby to "posprzątała", do rzeki wylewają wszystko jak leci, od ścieków ze swoich domów, obór, po jakieś odpadki w stylu zużyte oleje, chemikalia, itp.
Dochodzi do tego totalna niemoc i niechęć służb, które powinny dbać o środowisko do jakichkolwiek działań mających na celu ukrócenie takich występków.
Po tym, jak zamieszkałem w miejscowości przez którą przepływa rzeka, kojarzy mi się ona tylko i wyłącznie z jednym: ze ściekiem.
Taki mamy poziom kultury i świadomości w Polsce.
Nie chodzi o cierpliwość, a o rozum. Wydajesz pieniądze na niepewny towar. Czasem nie wypuści nic, a czasem zgnije. No i ta trudność w trzymaniu w domu. Listki wybiegnięte, delikatne, dużo roboty, po co? Skoro na wiosnę masz wypasiony towar i pewny.