Maj 2015r.
Pierwsze drzewo - SURMIA KWITNĄCA
Chciałam posadzić orzecha włoskiego bo rośnie szybko i daje dużo cienia. Ogród z tyłu domu jest od południa więc, krótko mówiąc - PATELNIA!!!
Jak ja się urodziłam (mniejsza o to ile lat temu

) to mój Tata posadził w ogrodzie orzecha. Drzewo szybko urosło i w każde lato był zbawieniem w upały. Wymaga dużo sprzątania jesienią, ale co tam stosy liści skoro latem znowu będziemy chronić się w ich cieniu.
Pojechałam po orzecha....przywiozłam surmię. Bo Pani w centrum ogrodniczym powiedziała, że orzech włoski to wyjaławia glebę i nic nie będzie rosło...a surmia to też szybko rośnie i już za trzy lata będę miała duże drzewo i dużo cienia. Oczywiście rzeczywistość okazała się zgoła odmienna...ale to w poście o tym jak ta surmia wygląda obecnie w lipcu 2017r.. Uchylę rąbka tajemnicy, że pożytku z niej wielkiego nie ma
Czy na tym zdjęciu (zrobione w maju 2015r.) dojrzycie tę surmię?
Piszę SURMIA bo podobno jest różnica pomiędzy surmią, a catalpą (jedna kwitnie, a druga nie???). Bo to miała być catalpa ale okazało się, że to jest surmia (tak mówi sąsiadka).
Zbliżenie:
Jeszcze pozwolę sobie zwrócić uwagę na to co się dzieje na ziemi (zlanej moim potem podczas glebogryzienia 2-3 tygodnie wcześniej). Chwasty - głównie lebioda...ale o tym później
c.d.n.