Śmiałek dobrze zimuje, Madzia mówiła że u niej się sieje. Muszę go jednak na tyły dać bo ta kępa którą widzisz oszalała. Jest w niskim punkcie i ma wodę. Przeszkadza, nie sama kępa która jest niska, sięga wysokością ledwie kolan albo nawet nie, ale te kwiatostany. Chętnie się podzielę
A widzieliście jaki mam rewers u seslerii jesiennej?
Tylko ta jedna kępa. Muszę ją wykopać i odciąć tą zieloną część. Wsadzę inną kępę normalną a tu nie wiem co zrobić. Jak ma takie skłonności to będzie może problem powracał
Dużo zrobiłam ale jest jeszcze wiele problemów które trzeba rozwiązywać. Nie mniej, ogród letnio-jesienny już cieszy.
Wielosił od Ciebie wpasował się w rabatę i mimo że jak kwitnie to kolorystycznie nie pasuje to go jeszcze zostawiam. Ale pójdzie na budlejową
Liliowcowa- tu się dużo dzieje bo oprócz liliowców kwitną molinie
O matko jaki potwor
Czy one chociaż odrobine tolerują przesuszenie ?
Bo to mnie zniechęciło do surfinii ze od razu robily się brzydkie jak zapomniałam podlac
TARcia dobrze to nazwała, to moje marudzenie. Do tego dochodzi późna wiosna na północy, że o przymrozkach w czerwcu nie wspomnę i stratach z tym związanych
Niby wiem i wiedziałam, że dookoła siebie mam działki, które są czyjeś. Ale lata spokoju mnie utwierdzały w przekonaniu, że na tym moim naprawdę mega zadupiu nic się nie będzie działo. Aż przyszedł covid i każdy kawał kaszubskiego pola stał się atrakcyjny. Ceny poszybowały o 100 %, a nabywcy się o to pole licytowali
Od początku lipca żyję na placu budowy. Od 7 rano do 17 koparka, piły, totalna maskara. Dziś cięcie dech na dach, od 7 do 18tej. Dopiero teraz dochodzę do siebie, głowa pęka.
Miałam widok taki:
Mam taki:
Oczywiście nie mam pretensji do właścicieli działki - ich prawo się budować. Bardzo mili ludzie. Ale szok pozostaje i w nim trzeba wytrwać
Drugi covidowy sąsiad postawił "coś". Zdjęć nie mam. Jakby szopka z daszkiem. Każdy kawałek daszku z innej bajki. Otoczone pergolkami. Wszystko wygląda jak wyciągnięte ze śmietnika. Postawił i pojechał w diabły. I dobrze. Ile razy przyjeżdżał na "swoją" ziemię, pierwsze co robił - oddawał mocz, na środku działki, na oczach sąsiadów. Rozumiem problemy zdrowotne z prostatą, ale las jest naprawdę blisko. Nie wiem czy bym chciała zrobić siku tak publicznie, jednak bym się czuła trochę skrępowana... Wiem, że to duperel, ale jednak... I czy mogę mieć pretensje o to, że sąsiad mocz oddaje na "swojej" ziemi i buduje szopkę - no nie mogę. Na swoim jest... Ale to ja na to patrzę...
"Słoneczny Patrol" - już sporo pisałam. Kupa śmiechu, ale co szkód w przyrodzie narobił bez sensu to narobił. Przyjeżdża raz w tygodniu, piły obsłużyć nie umie, robi głównie hałas i ptaki straszy. Poodgławiał sosny - po co? Powycinał drzewa - po co? No tego nie wie nikt. Oczywiście rozumiem, że czasem trzeba coś wyciąć żeby coś zbudować. Słoneczny budować nie planuje. Jak wynika z księgi wieczystej działka to współwłasność małżeńska. Pani, która jest obiektem adoracji sąsiada - małżonką nie jest No to patrzymy sobie wszyscy na te amory i się zastanawiamy czemu ma służyć wycinka drzew i gałęzi? Czemu ma służyć okaleczanie drzew??? Doszłyśmy ostatnio z sąsiadką do wniosku, że jesteśmy po prostu zazdrosne o taką atencję i dlatego nas to wszystko wkurza
Jest jeszcze czwarty covidowy nowy sąsiad - dobry chłopak, fajny, czujny sąsiad, złoto nieomal Ale takie ma pomysły na zagospodarowanie działki, że ręce opadają Szczęśliwie my akurat mało widzimy bo on po skosie gdzie u nas drzewa rosną i zasłaniają
Rozpisałam się, ale może zrozumienie jakieś będzie z Waszej strony dla mojego maruderstwa
Tym bardziej, że serio staram się szukać pozytywów w tym wszystkim