hm..... zdziwił mnie ten wpis Sylwio.
By ogród był kolorowy wcale nie trzeba "morza kasy".
W maju przywiozłam Ci 3 skrzynie wypełnione doniczkami z jeżówkami w różnych kolorach. W każdej doniczce minimum 10 sadzonek. Pikowałam je pół dnia dla Ciebie. Stałaś się posiadaczką setek sadzonek werbeny patagońskiej, juk, dziesiątek kłączy irysów amerykańskich granatowych i kremowych, kuklików falames of passion - odmiany o wyjątkowej urodzie, gaury, kłosowców meksykańskich, lawendy, ostróżki, naparstnice, żurawki i inne. Te wszystkie rośliny znoszą wszystkie warunki, u mnie rosną nawet na martwicy glebowej i pięknie kwitną, dopiero pierwszy raz wczesnym latem dałam im trochę kompostu. Te siewki u mnie tak kwitły latem. Pokaż jak one wyglądały u Ciebie
Bo u mnie tak:
Problemem może jeszcze być to miejsce
Chciałabym zostawić tą sosnę. Wszyscy się nią zachwycają. Myślę, że reszta iglaków które tam rosną wyleci i ona zostanie jako soliter. Ponieważ sumaki rosnące przy domu podsadzę jak myślę trawkami może pod nią też? Co najwyżej wycięłabym najniższe gałęzie.
Nie patrzcie na jałowce. Ich tam nie będzie.
Jeszcze wydaje mi się,że jakieś drzewo wepchnęłabym w pobliżu tego domku Zosi. Mam na niego widok przez okno.
Może coś wielopniowego? Za kilka lat domek pewnie rozbierzemy to zrobi się tam miejsce. Jakby podsadził to drzewko czymś niskim wystarczy później tylko powiększyć.
Oj Kanzana mam już długo, gdybym o nią dbała byłaby większa zapewne, a tak rośnie sama sobie - bez nawożenia, bez podlewania kompletnie nic
Sadziłam ją jakieś 10-12 lat temu jak nie więcej. Była taka mała, że przywiozłam ją na bagażniku na rowerze.
W maju wygląda zjawiskowo
Asiu ,naniosłam żółtym przejście z ogrodu do części warzywnej. Obowiązywało ono jak dotąd żeby skracać drogę do kompostownika. Myślę, że gdzieś w tej okolicy bym je zostawiła
Kasiu chyba skróciłaś ostatni wpis o kilka adresów, co się stało - wrzosy i trawy?
Żebyś się tak nie zamartwiała odnośnie twojego ogrodu to pokaże jak mój wyglądał np. wiosna 2012 r.
O matko !!! masz zaspy? u nas coś tam leży ,ale żeby zaspy to jeszcze sporo brakuje.
Aktualnie to szukam sposobu jak pogodzić moje kosy z sikorkami ,bo te pierwsze rozpanoszyły się w stołówce i rządzą niepodzielnie.
Biedne sikorki zbierają co im spadnie.
Kos to nawet zamach robi na żeliwnego pobratymca .