Miałam trzy donice z niebieską lobelią. Zapomniałam, dawno przekwitły. Chciałam wyrzucić, ale okazało się, że wykiełkowało w nich mnóstwo samosiejek. Ciekawa jestem, czy przetrwają w domu.
Mam wrażenie, że w moim ogrodzie wciąż pełno niespodzianek. Może za mało o niego dbam i nie wyrzucam siewek w porę (-:
Samosiejki lawendy i kocimiętki wyrastają nawet pomiędzy kostką brukową. Rezeda i sadziec przypadkiem pojawiły się wśród wysianej z torebki czarnuszki.
Kupiłam kiedyś od starszej pani sadzonkę ciemiernika wykopanego z jej ogrodu. Okazało się, że z tej samej doniczki wyrósł piękny różowy floks i rudbekie. Dziś rozrosło mi się z tego kilka dorodnych kęp.
Takie cuda się dzieją (-:
Ogród mam od kilku lat i staram się tak dosadzać rośliny, żeby nie było bezkwiatowych okresów.
Będzie jeszcze bardziej kolorowo, bo wsadziłam ponad 440 cebulowych. Ponadto zebrałam mnóstwo nasion. Naparstnice i goździki brodate wysiałam do gruntu bezpośrednio. Mam całe łany ich zielonych siewek. Z doświadczenia wiem, że przetrwają zimę.
Chyba nigdy nie będę miała uporządkowanego ogrodu. Wciąż i wciąż mi mało roślin. Wcale tego nie planowałam. Tak wyszło (-:
Cieszy mnie bardzo piękna jesień w tym roku. Nadal podziwiam tylko z kubkiem herbaty, procentuje to, co zrobiłam w sezonie. A liści jakoś mało do grabienia.
Nie sadzę cebulek. Dobrze zrobiona ziemia na rabatach przyciąga podziemnych gości
Zobaczymy co wyjdzie z dawnych nasadzeń.
Tydzień był deszczowy, ale zadziwiająco dużo liści jest jeszcze na drzewach.
Nie było hurtowych przebarwień, przeważają solówki
Słońce skąpi promieni, ale mimo to jest ładnie. Trawy a szczególnie hakone robią robotę.
Sobotnie kadry. Do znudzenia z tych samych miejscówek
Miejsca zapisane na dysku młodości mają to coś
Choć faktem jest, że było spokojniej i mniej tłoczno.
Niemniej zmiany są wpisane w miasta przyciągające turystów.
Kraków w pandemicznej histerii miał ten urok sprzed lat, ale przyzwyczajona jestem, że tętni życiem i chyba taki wolę.
Gaura terminatorka
Nacięłam wczoraj trochę gałązek, jeśli się ukorzenią to wczesną wiosną będzie już do sadzenia
Witaj Elu, miło mi, że moja opowiastka przypadła Ci do gustu
Uwielbiam wszelakie regionalizmy i zabawne powiedzonka, a językowe wygibasy i tworzenie własnego idiolektu sprawiają mi ogromną frajdę. Parę stron wcześniej dostałam pozdrowienia po kaszubsku i to było genialne. Mam koleżankę (frelę ) ze śląska i lubię słuchać jej ślunskiej gotki.
Mamy dużo takich śmiesznych, czy dziwnych określeń w domowym obiegu, np. tatulek często bywa titulem, na mojego psiaka zamiast Dusia, mówimy Dupsik (Dusia i pepsik, czyli pies ), na przetaczniki wołamy wszeteczniki, a na mojego EMa na przykład mówię dzioP albo dziobis etc
Zdjęcie stodolnickiej z czasów współczesnych w kolowej, jesiennej szacie 13.10.2023:
Właściwie już spokojnie mogłabym czekać na kolejny sezon, ale jakieś drobiazgi jeszcze mam nadzieję porobić. Posadzić resztki cebulek. Mam jeszcze 9 doniczek do wysadzenia ( myślę, że to już ostatnie - w tym sezonie) Powiązać resztę traw, może wyciąć jakieś byliny( ale to już na bieżąco, jak pogoda zimą pozwoli. Teraz trzeba oczyścić, naostrzyć narzędzia na nowy sezon, pochować węże, konewki, wiaderka i różne ogrodowe przydasie, zrobić porządek w nasionach, nawozach. Stolik z krzesełkami powędruje na taras wraz z niektórymi ozdobami, czy doniczkami. Ale jak masz ochotę to zapraszam nawet na zimową herbatkę, jak się okazuje nie mamy do siebie aż tak daleko Byłoby mi bardzo miło Cię gościć
Te zdjęcia dzieliła tylko noc
Alicjo, dziękuję. Miło się czyta takie słowa
Jeszcze wczoraj trawy gwiazdorzyły...
Po dzisiejszym śniegu molinie trochę zmaltretowane, pewnie po niedzieli je powiążę. Dzisiaj powiązałam miskanty bo leżały pod mokrym śniegiem. Na więcej nie miałam czasu. Nawet nie zrobiłam już zdjęć snopeczkom.