Ciężko uwierzyć, że Twój klon już taki duży po zaledwie 8 latach.
Jak codziennie widzę swoje rośliny, to na pierwszy rzut oka nie widzę ich wzrostu. Ale później podchodzę bliżej i jednak widać różnicę. W wysokości, grubości pnia, mniejszych „dziurach” na rabatach .
Ale busz akurat lubię, za rok, a najpewniej za 2-3 lata będę się zastanawiać, co wyciąć, a co przyciąć .
Astry i rozchodniki rządzą.
Te mają piękny bordowy kolor ❤️
Miskant mi wypuścił jakiegoś długiego, obcego badyla. Ma o wiele grubszy pęd i szersze źdźbła. Pierwszy raz tak mam. Czy miskanty się rewersują? Bo nie wiem czy to wyrwać.
Dzisiaj robiłam porządki w sadzie. Gruszki już zerwane. Zostało jeszcze kilkanaście jabłek na szarej renecie, ale je zrywam na bieżąco i dodaję do koktajli. Okancikowałam trawnik i drzewka. pod drzewkami rozłożyłam kompost. Parę dni temu rozrzuciłam w sadzie nawóz fosforowo-potasowy.
Kompost rozkładam teraz, bo spora jego część ładnie się rozłożyła. Przygotowuję sobie w komorach miejsce na ścinki z późnojesiennego sprzątania ogrodu.
W części warzywnej dopuściłam do kwitnienia bazylii tajskiej. Oby jak najdłużej było ciepło, bo uwija się tam mnóstwo bzyków.
Kolejne prace będą w warzywniku. Zielony nawóz na dwóch kwaterkach podrósł na tyle, że można go ściąć i przekopać. Przez zimę się rozłoży. Ze zbiorem dyń, buraków i selerów jeszcze się wstrzymuję. Wciąż mam zbiory cukinii, fasolki, rzodkiewki i koperku. Jarmuż, natka i pory zostaną na zimę w gruncie.
Astry od Madzi
Sadziłam maleństwa wiosną- w maju. W lipcu wystawały znad słomy. Dziś tworzą obwódkę zastanawiam się jednak nad miejscem, bo chyba mają tu za mało słońca jesienią....
12 lat temu wsadzałam kępkę astrów w narożniku długiej prostej. Była tam wtedy patelnia. Potem powstała tam rabata cienista, a te asterki wciąż trwają. Wolę życia mają niebywałą.
W szpitalu byłam pół dnia. Zrobili mi tomografię głowy, wykluczyli udar i udałam się do domowych pieleszy. Obiecałam sobie solennie, ze już żadnych działań wysiłkowych w upalne dni podejmować nie będę. Siedzę grzecznie w czterech ścianach.
Alden Biesen bardzo długo trzyma ten kwiatostan. Praktycznie chyba tylko jeden jej przycięłam. Jesienią będę ją przycinać tuż pod kwiatostanem.
Teraz w ogrodzie szaleją astry. Duże, średnie i małe. Wszystkie je uwielbiam. Zastanawiam się, co wyciepać, aby znaleźć dla nich miejsce.
Wczoraj zajęłam się przedpłociem. Rzutem na taśmę przycięłam żywopłot bukowo-grabowy, bo powypuszczał mnóstwo wiechci i okancikowałam drzewka. Przycięłam trawiaste wąsy przy pomurówce.
Przedpłociowe rabaty nie wymagały zabiegów pielęgnacyjnych.
Jak co roku toczą się na forum dyskusje o oryginalnych i fałszywych grackach. Uparcie będę się trzymać tezy, że termin ich kwitnienia uzależniony jest od gleby i stanowiska. Na zdjęciu wyżej jest mateczny okaz Gracilismusa, z którego pobierałam sadzonki na inne rabaty w ogrodzie. Egzemplarz mateczny zachowuje się jak w opisie. Przy ciepłej jesieni zakwita pod koniec października. Podłoże to twarda, skamieniała glina, nad nim rosną drzewa. Sucho tam jest bardzo.
I inne stanowisko- skarpa. Wsadzony ukopany kawałek gracka z przedpłocia. Gracek kwitnie już od jakiegoś czasu.
Podczas weekendu udało się wykancikować i wzruszyć glebę na jednym z półksiężyców. Rozsypałam na tej rabacie ściółkę z kompostu. Gleba jest tam bardzo gliniasta, z naciskiem na bardzo.
Na jednym z końców tej rabaty usuwałam rok temu poziomki. Powsadzałam trochę bylin i seslerii. Stanowisko trudne, ale coś tam kwitnie.
W środkowej części tej rabaty rośnie klon ściętolistny. Sporą już ma koronę, a pod nią sucho.
Na drugim końcu tego półksiężyca są róże i byliny. Wiosną usunęłam stamtąd gracki.
Ktoś kiedyś mnie pytał, jak przebarwia się hortensja 'Phantom'. Jak widać na zdjęciach, nie jakoś spektakularnie, ale lubię tę odmianę. U mnie rośnie w półcieniu.