Jak wgram zdjęcia to się odwdzięczę podobnymi zdjęciami.
Czyta się jak dobrą powieść a nawet lepiej Hania jak poczyta to padnie ze śmiechu
Nadmienię, że towarzystwo wycieczkowe, które szukało nasion na kompoście (tam się wyrzuca ścięte byliny i nikomu nie zaszkodzi jak ktoś weźmie nasiona z kompostownika) wciagnęło mnie w tę grę, a ja uwielbiam fotografować zakamarki i kompostowniki
Tomek (Recento) pisz dalej a wybaczę Ci zgubienie adaptera i anuluję ten obowiązek hahahaha.
Debra - Recento był z nami siedział mi na plecach tzn, za mną w autokarze
Czekam na dalszą relację Tomeczku kontytuuj
moze słowo Rodzina nie jest adekwatne , zgodnie z sentencja na jednym z gadzetów ogrodowych..
/Witamy przyjaciół.. rodzina po wczesniejszym umówieniu wizyty../
No moze po za jednym wyjatkiem ..do Haneczki niektórzy zwracali sie per "ciociu", nota bene kazdy by chciał mieć taką ciocię...
Podobnie jak Danusia uważam , to jeden z najbardziej udanych udanych wyjazdów... po prostu .."Ogrody, Guiness, wino , Kobiety i śpiew .."/ moze śpiewu nie było za dużo.../
Na ten tydzień w ogrodach angielskich czeka sie cały rok i nie zawiodłem się... a wspomnienia pozostana na bardzo długo...
Jak na kazdej wycieczce , bardzo duzo zalezy od kierowcy ... w tym roku John spisał sie na medal..
w przeciwieństwie do zeszłorocznej "Helgi" ,która głownie skupiała się na pucowaniu felg ,zeby dziewczyny mogły się w nich przeglądać...
W tym roku nasza pilotką była jak co roku była Lucy ,którą z terminologi " rodzina" mozemy nazwać mamą,.../.powoli ja wciagamy w tematy ogrodnicze.../ wspólnie z Johnem opracowywała strategie odwiedzania centrów ogrodniczych i ciekawych angielskich miasteczek ,nie wyłaczajac w tym pubów..
/ których nie ma w programie../
Oczywiscie jak to w zyciu nie obyło sie bez drastycznych incydentów..."czyli łyzka dziegciu w beczce miodu"
Po pierwsze zgubiłem adapter do pradu ,który pozyczyłem od Danusi i Witka/.. juz go szukam po sklepach/myśle ,ze mi wybaczą...
Po drugie, w jednym z hoteli wycieczka z Niemiec zjadła nam wszystkie owoce..
Po trzecie w jednym z centrów ogródniczych dwójka uczestników ,troche duzej zabawiła w sklepie i cała wycieczka musiała czekać /jedna próbowała wyniesc kapelusz na głowie,który na nieszczęscie miał zamocowany chip ,a druga zostawiła aparat fotograficzny przy kasie/.. o ile dobrze pamietam jedna z tych osób byłem ja ... ale to wszystko przez tą" atmosferę ogrodów angielskich", a moze przez cos innego sam juz nie wiem...
Po czwarte Witek stanowczo za mało robił zdjęc Danusi, o co cała wycieczka miała pretensję ...
dlatego postanowiłem jej zrobic sam... akurat była pora lunchu , /którego równiez nie było w programie/
i dziewczyny szukały czegos w komposcie..niestety poza papryczkami chilii niczego nie znalazły
a tak by się przydała przynajmniej kromka chleba../własnie negocuje z "Faktem" mozliwosc opublikowania tego zdjecia .."szefowa Ogrodowiska na śmietniku.."/
Witek natomiast cały czas zadowolony.../ bo wmówił Danusi ,ze jest na wszystkich zdjeciach.. i Danusia mu uwierzyła / co nie było naprawde prawdą / .Witek zamiast robic zdjecia Danusi ,chodził gdzies osobno, robił zdjecia kwiatkom ,dziewczynom albo po prostu leżał na trawie.. i sie wpatrywał..?
Zabawa była przednia, jednak niektórych uczestników zupełnie nie pamietam.???
moze ktos pamieta ich imiona ???
cdn.
Danusiu, no pewnie najpierw trzeba domkiem się nacieszyć, ja tak lubię zwłaszcza po podróżach
co do ogrodu, trochę porządkuję gatunkami, mniej chaosu, ale roślin nadal sporo
trawek mnóstwo dosadziliśmy!
Tak, wszystko po kolei będę pokazywać, abym tylko dała radę jak najszybciej, dzisiaj szybkie koszenie bo zapuszczone trawniki ojojojoj i jadę z samochodem, bo nigdzie nie mogę już jechać, tylko do serwisu.
Miałam czarne myśli, że kłosy w Stipie się pokruszą wśród ciasno ułożonych ciuchów, a tu nie Wszystko jak najlepiej, całe
Niespodziankę przygotuję dzisiaj na noc, tylko nie wiem kiedy wgram te tysiące, tysiące pięknych zdjęć gdzie Hania i ja robiłyśmy sobie bliźniacze zdjęcia w tych samych kwiatach Hania jak widzę, wcześniej się wpisała, zaraz nocą po powrocie, ja podlewałam nasze kwiatki wypakowane z walizki.
Nadmieniam, że Witek jest mistrzem pakowania i nawet stipy kwitnące przyjechały bez szwanku, o dzielżanie Hanie nie wspomnę
Witaj Leno, widziałam, że były jakieś kłopoty z pisaniem postów, ale mam nadzieję, że już będzie wszystko w porządku i pokażesz więcej ze swojego ogrodu
Jeśli masz jakieś życzenia odnośnie Twojego wątku, napisz na pryw. wiadomość.
Ja lubię odmianę "Major" - w cienistych i innych miejscach może byc namiastką trawnika. Pokrywa nisko ziemię i ładnie wygląda jak jest zadbana i podlewana. Z donic zwisa, np. na skarpie przy tarasie.