Już po nagraniu, było bardzo sympatycznie, bo nawet pani Ania upiekła napoleonkę na słonych krakersach

i kawa pyszna i machanie Zdzisława i w ogóle fajnie
Aaaa. jeszcze były własne czereśnie z sadu rodziców

Takich jeszcze nie jadłam
A jutro, jak się uda coś kupić, będzie dosadzanie kolorów, m.in. biskupiego albo bordowego jak kto woli.