Pogoda jest bardzo zmienna. Trudno zaplanować prace ogrodowe. Wczoraj posiałam buraki i wsadziłam do gruntu pory. Wschodzi posiany w marcu zielony groszek i bób. Wszystkie róże przetrwały zimę, a te posadzone pod koniec marca chyba się zadomowiły.Pouzupełniałam puste miejsca na rabatach. Rabata przy studni powiększyła się prawie dwukrotnie. Dosadziłam tam brzozę brodawkową Youngii. W tym miejscu brakowało jakiegoś wyższego akcentu i czegoś, co lekko przysłoni widok na warzywnik z okna kuchennego.
powstał w tym miejscu fajny zakątek wypoczynkowy z widokiem na najdłuższy fragment ogrodu.
Dosadziłam kosodrzewinę Winter Gold na rabacie frontowej. Będzie zimą tworzyć duet z niebieskim jałowcem skalnym Blue Arrow.
Na rabacie rododendronowej pod oknem kuchennym powróciłam do pierwotnej koncepcji. Jesienią zastąpiłam padły różanecznik hortensją Annabell. Przemyślałam ten wybór, wiele osób twierdzi, że gałęzie tej hortensji bardzo się pokładają. Zastąpiłam ją więc różanecznikiem polecanym przez Bogdzię- rośnie tam teraz Nova Zembla. Starałam się to zrobić zgodnie ze sztuką: na dno dołka wysypałam garść siarki, a dołek wypełniłam pół na pół ziemią i kwaśnym torfem. Pilnowałam, żeby szyjka korzeniowa była na takiej wysokości jak w doniczce. Pąki są ładne, może się odwdzięczą kwitnieniem.
Zerwałam przekwitnięte kwiaty pierwszych narcyzów, roślina nie marnuje sił na zawiązywanie nasion. Na rabatach królują teraz białe i żółte duże narcyzy, hiacynty oraz szafirki.
Lada dzień zakwitną tulipany.
W zeszłym roku, o tej porze, było już po tulipanach, kwitły bardzo krótko z powodu upałów.
Posypałam rabaty azofoską, teraz czekam na bezdeszczowy dzień, żeby je odchwaścić i wymieszać nawóz z glebą.