Centrum ogrodnicze Tracz przywitało nas śniegiem, pogoda taka sama jak u nas, ale jednak szklarnie i wielki teren ogrzewany pod dachem, pozwolił nam przenieść się w nieco cieplejsze rejony i choć trochę poczuć wiosnę.
Danusiu widać, że sami fachowcy będą redagować pismo i udzielać fachowych rad, co mnie cieszy jeszcze nie wszystko przeczytałam, artykuł o wiśniach oczywiście tak i mam chciejstwo na wiśnię piłkowana Royal Burdundy jest śliczna albo na wiśnia 'Kiku-shidare-zakura ta jest niższa
Zobaczyłam dziś swoje nazwisko w stopce Rady Programowej, Już wiem jaki jest pełny skład:
Oto on:
Wiesław Gawryś
Hanna Grzeszczak-Nowak
Grzegorz Falkowski
Agnieszka Kępkowicz
Wiesław Szydło
Danuta Młoźniak
Wojciech Podstolski
Anna Słomczyńska
Bronisław Szmit
Mnie się spodobał artykuł o wiśniach najbardziej. No i ciepły, optymistyczny tekst Mai.
Mam nadzieję, że już niedługo zaczniemy to rozweselanie, bo na razie zrobiło się sterylnie biało. Twój ogród będzie wtedy bombonierką kompletną, z kolorowymi czekoladkami, mniam
Chińskie dziadostwo i tyle. Ciekawe czy Joli będzie działał? Chyba najlepsze są te pehametry z buteleczką, chociaż dużo babrania z tymi próbkami i chciałam sobie życie ułatwić.
U mnie też po 20 marca zaczyna się dziać, bo wcześniej jednoroczne się wyciągają zanim dotrwają do pory sadzenia.
Jedna z moich werben ma już pąk kwiatowy i rosną jak szalone. Te wysiane jakoś się nie kwapią, zrobiłam eksperyment i wysiałam część przykrywając ziemią a część nie. No i cisza.
A ostróżki są bylinowe, ale z grupy Pacyfic, więc raczej niedługowieczne. Jednoroczne ostróżeczki posieję od razu do ziemi w kwietniu.
Ostróżki rosną sobie w doniczce, będzie ich tam z siedem albo osiem. Fajnie że się tak stało, bo do maja będą już spore. W werbenach wyrosły sobie orliki, w mircie lobelie, mam w tym roku sporo niespodzianek.
Śnieg sypie od wczoraj non-stop. Tak sobie myślę, że przy tych minus piętnastu, co mają być, to i lepiej że wszystko przykryte, nie zmarznie. No ,bo nie mam jak inaczej się pocieszyć. W dodatku drewno do kominka mi się skończyło. Ha, w zeszłym roku miałam już posianą o tej porze marchewkę, rzodkiewki i to nie w żadnej szklarni. A miałam tu nie marudzić.
Zbyszku, Twoja parapetówa wystarczy mi na chwilkę jako namiastka wiosny. Jest wesoło i ładnie. I też mi się nie podoba rzucanie śnieżkami. Wolę śmigus-dyngus prawdziwy.
Ale cały czas mam nadzieję, że jednak coś się zmieni w tym układzie.