No i montany
Zwykly carex montana, na sloncu limonkowy w cieniu bardziej zielony
Szersze ciut listki niz poprzednich ale wciaz cieniutkie
Ladne kepki ktore co 2-3 lata trzeba dzielic bo sie robi w srodku suchy
Wysokosc do 30 cm u mnie
Wrzuce jeszcze raz moje trawki
Remote bardziej wlosowata niz montana nie sposob objac ale teraz kwitnie, zielona, byc moze na sloncu limonkowa bo wysialo mi sie cos podobnego i kwitnie i jest liminkowe
Sabinska tez bardziej wlosowata niz montana, ladne kępki, zielona
Wczoraj uporządkowałam busz, przycięłam wybujałe kukliki, które po deszczach prawie leżały, przycięłam dość radykalnie pęcherznice Little Joker i wycięłam sporo liści roślin cebulowych, które sprawiały wrażenie bałaganu, i ukrywały trochę chwastów. Teraz mogę spokojnie pić kawę
Rozwiewam wątpliwości – myślę, że porównasz z tym co u ciebie rośnie
W handlu jest dostępny zarówno GATUNEK o gładkich liściach jak i odmiana 'Raureif', która ma liście z wyraźnymi białymi paskami po bokach. Zieleń jest nieco ciemniejsza niż u gatunku. 'Raureif' wg opisów osiąga niższą o 10 cm wysokość niż gatunek.
Carex montana gatunek
Carex montana 'Raureif'
OPIS GATUNKU: Carex montana (turzyca pagórkowa) jest bardzo podobna do Carex remota (turzyca rzadkokłosa), która na wiosnę ma świeżozielony, wręcz limonkowy kolor liści. Liście: jasnozielone, przebarwiają się na złoto–brązowo, płaskie, zwężające się, zwisające, wiotkie, 30 x 1,5–2 cm,
Kępa (także z kwiatostanami) ma wysokość do 0,4 m
Kwiatostany są żółtawe, złożone z 2–4 wzniesionych kłosów; dominujący męski, 1,1–2 cm dł., gruby i maczugowaty, 2–3 żeńskie skupione wokół męskiego, kuliste, 0,6–1 cm dł.
(Pokrój: fontannowy;
Rodzimość: tak;
Zimozieloność: nie;
Ekspansywność: nie (rośnie kępowo);
Strefa mrozoodporności: V;
Stanowisko: nasłonecznione, półcieniste;
Gleba: przeciętna, żyzna;
Wilgotność: przeciętna, wilgotna;
Termin kwitnienia: V, VI)
Ja rozrabiam wapno do bielenia drzewek i takim rozrzedzonym podlewam pomidory. Niektóre odmiany, u mnie szczególnie włoskie, preferują zasadową ziemię.
Dziewczyny, ja się kleszczy w ogrodzie na razie nie boję. Zwierzyna czasami coś na grzbiecie przyniesie do domu, ale to spoza ogrodu. Kot jest średnio regularnie zakraplany, pies ma obrożę sprawdzoną od lat. Nie jest źle, chociaż wokół tereny mamy kleszczowe.
Niczego specjalnego z myślą o odstraszaniu nie sadzę, ale pysznogłówki mam, rozmaryn też i nawet wrotycz się znajdzie.
Dziękuję za miłe słowa
Zostawiam kilka najnowszych pstryków i wskakuję z książką do hamaku. Przyjemnej niedzieli