Witajcie,
mam problem ze śliwami.
Mam renklodę, moje ulubione drzewko pod którym często siedzę przy filiżance kawy

obok rośnie mirabelka (lub inna śliwka - ale to nie istotne)
Obie mają ten sam problem. Po pierwsze w tym roku zauważyłam że z renklody cały czas leci jakby mrzawka (deszczyk), widać to pod światło i ...czuc. Nie da się pod nią siedzieć. Liście na wszystkich śliwkach (mam jeszcze trzecią, która nie owocuje od paru lat) są klejące, mokre. Tylko te w słońcu są ładne czyste nieklejące, ale szczególne dolne partie gałązek wyraźnie są "omaziowane" czymś. Dziś rano się przypatrzyłam, a na tych zacienionych gałązkach, liściach i owocach mieszkają sobie dzicy mieszkańcy - małe muszki, biało-zielonkawe. Choć na liściach widziałam białe małe muszki, jakby przyklejone do tych liści - moze to ofiary klejących się liści? A na gałązkach i owocach jasno zielone zyjątka, przypominające wielkością i kształtem ....wszy (hehe wybaczcie tak mi się skojarzyło...)
Czy to one powodują obklejenie liści i "mrzawkę"?
A przede wszystkim czym się ich pozbyć bez uszczerbku na owocach?

Liczyłam na moje ulubione owoce z renklody..... jestem zrozpaczona

POMÓŻCIE!
Na jednym z drzew udało mi się skonfiskować taki oto lisć:
Znalazłam u siebie taki środek (kupiłam na róże) Decis Ogród 015EW ale nic nie jest napisane o gruszach, co najwyżej o jabłoni. Nie wiem czy nie za słaby... Jest na mszyce, stonki i kwieciaki. Spryskać nim?
Tylko jak to zrobić, nie dostanę się do górnej partii korony - jedna ze sliw jest bardzo wysoka. A jeśli całego drzewa nie wypryskam to pewnie rozmnożą się znowu?