Silny wiatr pozrywał juz liście z drzew, ogród i las straciły wiele na urodzie , to dzisiejsze zdjęcia , jak widac jednak wyszukałam jedna brzoze z listkami.
Gabrysiu u mnie tez róże jeszcze kwitną, wiadomo ze sa to mniej atrakcyjne kwiaty niż latem ale martwią mnie kiełkujące żonkile , krokusy a dzis zauważyłam również cebulowe irysy o całkiem dużych kiełkach, wątpię czy przezyją do wiosny. To moje dzisiejsze róże.
A w tym czasie ekipa Nr 2 grabiła liście, gotowała strawę, plewiła conieco oraz wykopywała starą karpę pod nowe drzewo. M. dzielnie szlifował i malował drewnianą ścianę domu.
Było gwarno i wesoło, a kompostownik uginał się od liści:
Korkowiec amurski (drzewo, które niesamowicie pachnie po potrąceniu) godnie opuszcza przyszłą rabatę bylinową:
Jeszcze tak mi kwitnie róża NN:
I driakwie kwitną w najlepsze:
Pokazuję. Posadziłam. Ze zmęczenia nie zrobiłam zdjęć całego procesu sadzenia. W sumie jeszcze mi zostały końcówki do posadzenia.
Przebieg czynności:
- usunięcie starej śnieguliczki - M. i pomocnik
- wytyczenie linii pod buki - zdjęcie darni - M.
- kopanie dołków i sadzenie - ja i Ojciec, z doskoku wulkan energii, czyli moja Mama
- wyrównanie linii, grabienie - ja, sprzątanie kamieni - ja i Ojciec.
Praca wykonywana ręcznie w terenie górskim w miejscu, gdzie kilka tysięcy lat temu na pewno szedł lodowiec, potem pewnie płynął strumień. Pozostałości lodowca i strumienia dobrze zachowane w glebie. Czas pracy - 2 dni. Na początku zaczęliśmy sadzić metodą "na rów" ale - po pierwszych 10 sztukach załamaliśmy się zbiorowo (podglebie to głównie kamienie). Posadziliśmy w dołach, dokładając przekompostowanego obornika i czarnej ziemi. I dobrze, bardzo dobrze podlali.
Rekwizyty: ziemia "obca", obornik, łom, oskar, szpadel, liniał odmierzający 40 cm, 120 buków czerwonych o dobrym (jak mi się wydaje) systemie korzeniowym.
Gabrysiu, ja też nie lubię bo uważam kamienie na rabacie za niepraktyczne. I to jest pierwsze kryterium którym sie kieruję. Projekt Danusi mi robiła taki z korą, bo tak chciałam, kamyk miał być tylko do fali z bukszpanu pod poczochrańcem. Reszta kora. Zadarniacza z barwinka nie chcę, bo rozłazi sie, wchodzi na rośliny i nie majak ciąć bukszpanów. Z tego powodu go wyrzuciłam (pojechał w zeszłym roku do Irenki), bo mi zagłuszał kulki bukszpanowe.. to złe połączenie na rabacie.. Kulki wymagają cięcia i rośliny towarzyszące muszą być takie by dało sie to robić. Zmieniłam zadnie po wpisie u mnie Pawła z Zielonego Ranczo. Mam problem z psem który wchodzi i kopie w przedogródku.. z tego powodu miałam płotek i mam barierę przy tarasie. Pies nie lubi chodzić po kamykach... jak widać dziś wszedł, pokopał i uciekł.. i więcej już tam nie wszedł... czyli jest szansa, że kamyki zrobią dobrą robotę. Drugi powód to mój M. Stwierdził, że na tę rabatę nawiewane są liście.. z kamyka to on je pozbiera (sprawdzone przy oczku wodnym.. sprzątanie bezproblemowe), a z kory będziemy wybierać ręcznie. I te dwie praktyczne sprawy przeważyły, że w sobotę pojechałam i kupiłam kamień na całość. I powiem szczerze, że mi sie podoba... brakuje mi tylko jednej rzeczy (brakuje mi docięcia wszystkiego i tego by trawki sie rozrosły.ale to tak musi być, poczekam). Brakuje mi wyższego piętra... jak dla mnie jest za płasko, ale to wina moich kulek, są po prostu za niskie.. a za kulkami głupio coś dawać, bo ich nie będzie widać.. No i barierka.. z powodu psa... bo tak by ją wogle zlikwidowała.. Ale pies staruszek.. albo coś wymyślę, albo jakoś pożyjemy z barierką i z psem.. oby jak najdłużej
Na rabacie nr 2 - ma być to co jest.. czyli wsiowy ogródek..... nie angielska rabata.. po prostu kwiatowy ogród... dużo kwiatów , dużo bylin czyli to co jest, tylko muszę uporzadkować
Tak było jak jeszcze dbałam o wsiowy.... teraz tu stoi szklarnia I tak chcę znów mieć
Aga, dziękuję...codziennie chodzę i się nią cieszę, bo to świeżynka i nie mam doświadczenia...nie wiem jak przezimuje...ale warto było trochę popracować
Zmiana czasu i mimo pośpiechu chiałam jeszcze trochę dzionka zobaczyć i zrobić coś w ogrodzie, ale zdążyłam, tylko zachód słońca uwieńczyć to tyle z moich radości, dzisaj jest wyjątkowo niebezpicznie okiennice wyrywa
Jako że nie mam ładnych zdjęć z ogrodu pokażę przepiękną jesień w Bieszczadach. Trochę pochmurnie było ale kolor buków powalający. Zdjęcia robione podczas I Ultra Maratonu Bieszczadzkiego. Mąż przebiegł 50km i to był jego debiut . A ja podziwiałam z dziećmi widoczki. Też fajne zajęcie .