Żurawki "Lime Marmelade", które wcześniej rosły przy tarasie i miały bardzo poprzypalane listki przesadziłam na rabatkę północno-wschodnią, za załomem muru. Tam słońce jest tylko wcześnie rano.
Nie wiem, czy przeżyją tą już 3 przeprowadzkę...
Wczoraj robiłam porządki w moim "ziołowym krolestwie", kupiłam i zmontowałam metalową, ogrodową półkę na zioła, którą ustawiłamw kącie pod kuchennym oknem
Zobaczie jak fajnie to wygląda ;
Mam od góry patrząc : rozmaryn, trzy rodzaje mięty, dwa rodzaje bazylii oraz tymianek ( to ten rozczochrany .. ) a wszystko pachnie zabójczo....
Do ziół z kuchni przez schodki na tarasie mam trzy kroki, dlatego ustawiłam je najbliżej kuchni jak sie dało, ale fajnie tu pasuja i pozbyłam sie bałaganu w tym kącie, w ktorym odkładałam różne "przydasie ogrodowe"
A trawa niestety znów upomina sie o koszenie....... to co widac po prawej to jeszcze moja "poczekalnia" dla roslin ktore wysadzone beda na rabacie pod lasem.... jak ją wreszcie kiedys skończę....
No to ja Ci powiem dziękując po stokroć za zdjęcie dedykowane, którym się absolutnie wyróżniona czuję - powiem, że zdjęcie przecudnej urody! Ćwiczyłaś .. jak nic ćwiczyłaś pstrykanie Aparatem, nie palcami - dodaję szybko, żeby uniknąć niedomówień czy nadinterpretacji
Panna róża przecudna... delikatna z zalotnym oczkiem... Pięknie uchwyciłaś to zalotne spojrzenie.. nie dziw, że mrówki idą do niej, kto by nie szedł?...
Zazdroszczę Ci tej leśnej przestrzeni, bo masz miejsce na takie cuda natury...
Z hortensjami... trawki posadź jakieś i byliny płożące może być powtórka z rozrywki z rabaty przy altanie Oprócz "wijącej się gadziny" są tam inni mieszkańcy?...
Dzięki za ten poranny spacer alejkami wśród róż, pięknie, jak w różanym raju. Ja pewnie do każdej bym pochodziła i podziwiała jak najlepszy obraz i każdą powąchać musowo, uwielbiam delektować się ich zapachem.
Dla mnie szczególnie urokliwa Helena pod drzewem, czy to jabłoń? A drugi mój typ to zdjęcie z den Rose w duecie z Mozartem. Klasa.
A to moja pierwsza róża, o której pisałam, że nie wiem jak jej na imię
Zuza, witam Cię serdecznie i fajnie, że zajrzałaś do mnie, na pewno wpadnę z rewizytą. To że ogródek wymaga stałej pracy, już zdążyłam odczuć, ale w porównaniu z tym, co było i jak odczuły to moje plecy i kolana, to jest pestka. W tym czasie nawet we snach odwiedzały mnie chwasty. Teraz już jest dobrze, nie mam pustyni, tylko świeżutką trawkę.
Pozdrawiam!
Haniu, widzę, że też od rana działasz, u mnie dzisiaj pobudka o 5.15, nie mogłam spać i raniutko zgodnie ze sztuką ogrodniczą podlewałam mój trawniko-chrzanownik.
A to moja lilia, a dokładnie to syna, z jego rabatki. Tu jeszcze w pąkach. Syn codziennie chodził i ją dopingował.
Bogdziu, dzisiaj jak na razie jest czym oddychać, bo w nocy u mnie była burza, która przyniosła niezły opad deszczu. Słonka nie widać, ... zobaczymy co będzie później
Haniu, u lenistwo jest pod wiśnią Przychodzę, podlewam swój trawnik i okoliczne rabaty w cieniu, by zapewnić sobie odrobinę wilgoci, wyciągam leżak i jak nie da się robić, też troszkę odsapnę
Przy tych wysokich temperaturach zapach róż jest jeszcze bardziej intensywny
Wczoraj było okropnie - powietrze stało w miejscu... Próba wypielenia grządki ogórków nie powiodła się
Pościnałam tylko przekwitnięte kwiaty piwonii, irysów, róż, ... No i podlałam spragnione roślinki
Miło mi było, bo wczoraj przy furtce przywitał mnie powojnik. Dwa lata temu kwitł jak szalony, rok temu nie dawał znaków życia, a w tym wydaje się znowu być w dobrej kondycji