A w ogrodzie ze względu na zimny i mokry maj wszystko przystopowało. Mimo takich ilości deszczu nie widać chorób, oby tak zostało. Kwitną kamasje, kukliki, czaruje orlaya, która się fajnie wysiała. Zaczynają kocimiętki, róże w pąkach, piwonie jeszcze też w blokach startowych. Za to chwasty mają dobrobyt. Na bylinowej mam miliardy siewek, już się chyba poddałam jeśli chodzi o ich plewienie. Poczekam, zobaczę co z tych siewek wyrośnie.
Przed samym wyjazdem posadziłam nową wiśnię tybetańską, mam nadzieję, że da radę w tej donicy bo jak kopałam to trafiłam na jakieś resztki betonu, nie miałam ani czasu ani narzędzi, żeby to wykuć, jak będzie się z nią coś działo to będzie trzeba całą rabatę wykopać i wykuć te pozostałości.