Miksturę z sodą wczoraj wieczorem na różach pierwszy raz wypróbowałam, właśnie byłam zobaczyć jakie efekty i wydaje się, że jest nieźle, znacznie mniej mszyc, a te które zostały to chyba nieżywe, więcej będę może mogła powiedzieć wieczorem.
po tym zdjęciu w końcu łapię, gdzie co u Ciebie jest, bo niby ogród znam, ale jakoś ciężko mi ogarnąć co gdzie rośnie, a tu widać, że za ambrowcem zaczyna się rabata z hortkami.
Zebyś Ty widziała moje evergoldy, 100 czyszczeń im nie pomoże, na kompost zaraz idą, podzielą los Amazon Mist, które wylądowały tam już kilka tygodni temu - a u Ciebie jedne i drugie żyją i w dodatku takie piękne są!
spokojnie, szału nie ma ogólnie napisałam, bo nieraz już taką prawidłowość różni znajomi stwierdzili, dlatego od jakiegoś czasu robię tak jak Luki pisze, wolę się nie denerwować tymi kosmicznymi wycenami
A ja ostatnio w sklepie wdałam się w pogawędkę z taką starszą Panią, która mnie obsługiwała i zdradziła, że na mszyce stosuje wodę z solą - płaska łyżka soli na litr wody i działa, mówiła, że tak jej mama zawsze robiła i mszyce padały.
A babeczka wydawała się rozsądna, bo zachwalała mi działanie gnojówek i nawet radziła dolomitu dodawać żeby nie śmierdziały, więc to już mi pozwoliło dobrą opinię jej wystawić