Uklęknij na trawniku w starych spodniach. Jeśli kolana (spodnie) będą mokre - nie podlewaj.
Jeśli będą suche - podlewaj.
Najprostsza sprawa.
Podlewania trawnika nie da się ująć w ścisłe przepisy.
Ilość wody wylewanej na trawnik należy dostosować do istniejących warunków. Przede wszystkim są to:
- nasłonecznienie
- rodzaj gleby (piaszczysta czy zwięzła)
- pogoda (sterownikiem regulujemy zarówno czas jak i ilość wylewanej wody)
- pora roku (wiosną i jesienią mniej, latem, kiedy trawnik intensywnie rośnie - więcej)
Najlepiej podlewać co drugi dzień, ale obficie, żeby woda dotarła do korzeni głębiej.
Ja mam trawnik w półcieniu i nawadnianie mam ustawione w poniedziałek i w środę (tylko dwa dni w tygodniu) - wczesnym rankiem, kiedy trawnik nie jest rozgrzany (to najlepsza pora podlewania) i trawnik ma największy procent pobierania wody. Nie ma też strat wody przez parowanie.
Z artykułu o pielęgnacji trawnika:
Z reguły podstawowym błędem jest dostarczanie zbyt małych dawek wody i często. Wtedy korzenie nie mają bodźca aby się korzenić głębiej, co da trawnikowi większą odporność na suszę.
W naszym klimacie optymalna dawka wody wynosi 5 litrów na 1m kwadratowy (grunt przepuszczalny), 3 litry (grunt nieprzepuszczalny (glina)). Lepiej podlewać obficie i rzadziej, niż mało i często. W przypadku braku podlewania i upałów, już po upływie tygodnia będzie widać zniszczenia. Dlatego podlewajmy zanim trawnik zacznie schnąć.
Nasze zdania na temat zasłaniania się różnią, więc nie mam możliwości doradzić.
Nie znam wszystkiego, co powinnam znać. Nie ma idealnych roślin, zawsze musi być jakiś kompromis, albo cięcie roślin załatwia sprawę.