Mirelko, ostatnio mszyce nawet w korzeniach znalazłam, jak roślinkę wykopywałam. Są chyba też takie, co w korzeniach siedzą. Toszka o tym w zeszłym roku pisała. Trzeba być czujnym. Nigdy nie wiadomo, skąd dziadostwo przylezie
Reniu, za chwilkę zobaczę, z czym masz problem
Ola i Michał - będziecie zadowoleni.

Ja się tylko zastanawiam, jak długo można się zachwycać tą jedną trawą?
Nie mogę jej wiecznie focić, a ciągle jest śliczna, ma coraz nowe kłoski. Te nowe maja kolor lekko śliwkowy, potem się wybielają
Olga, dziękuję.
Wczoraj jakby wszystkiego było mało, dostałam sms-a od córci. "To już mam po pracy, nie wiem, o której wrócę." Okazało się, że rękę włożyła nie tam, gdzie potrzeba (w rolki maszyny odbierającej szyby) i wylądowała w szpitalu na SOR-ze.

Jakiś czas odpocznie w domu, dwa palce poharatane, na szczęście całe. Dziś musiałam ją nawet czesać, bo lewą ręką warkocza sobie nie umiała zrobić
Ewo, dziękuję za odwiedziny. Zapraszam częściej

Wczoraj na chwilkę zajrzałam do ciebie, muszę sobie twój ogród bliżej pooglądać.
Madżenko, miłe to, co piszesz.

Dziękuję, że wpadasz. Twoje spojrzenie na ogród jest dla mnie ważne. Może kiedyś też będę miała tak wymuskane rabaty, jak twoje