Blog podczytuję, a tutaj bywam po cichutku Tym razem pozdrawiam, zauroczona fotkami.

Witam, witam

Ostatnio pobiegałam w miejscu "z kwiatka na kwiatek"- gratuluję.

Róża przytargana spod starej chałupy na wsi, właściwie uratowana, bo już jej tam nie ma



Tuscany z patyka, wiadomo od kogo, Dzidka, pozdrawiam

Hej, powrócona. Pokazuj i tutaj swoje piękności, nie tylko na blogu.
Donoszę, że różyczka, którą dostałam od Ciebie ma pączek, cała jestem ciekawa, rośnie w nowej alei róż z odmianami historycznymi i starymi, bo się w nich teraz kocham.

Życzę, aby ta miłość odwzajemniona była , bo mnie te róże historyczne nie bardzo chyba kochają, przerzuciłam się na te dzikie bardziej
róża Hugonis


róża sweginzowii Macrocarpa


roża czerwonawa (glauca)

Cudowne różyczki. A te szlachetniejsze w pąku, muszą mieć chyba więcej starania, a nie zawsze na to możemy pozwolić czasowo.

Te róże są cudowne. Absolutnie nie ma znaczenia czy dzikie czy historyczne.
Łapię się na tym, że kupuję nawet NN (zdarzyło mi się 5 razy) i jestem bardzo zadowolona. To ja jeszcze żylistka dziś pokażę, wiadomo od Kogo. Potrzebował 3 lata - jak wszystkie rośliny szlachetne u mnie w ogrodzie.

Zielona Metamorfoza, powiadasz? Brzmi znajomo.

Żeby nie umknęło mojemu roztargnieniu. Oto żylistek Deutzia hybrida 'Tourbillon Rouge', poznajesz?

Cieszę się, że przyjął się u Ciebie, ma piękne, niezwykłe kwiaty.