Jeszcze raport różany po ekstremalnych przeżyciach najpierw afrykańskie przypalanie a później nawałnice z wiatrem, i ulewnym deszczem.
Ogólnie różanka nie wygląda najlepiej bo sporo pąków wyłamało, i położyło całe krzaki np. młoda Clarie Marshall leżała całkowicie na ziemi.
Najlepiej sie czują i wyszły praktycznie bez szwanku to:
Leonardo da Vinci,
Lavender Flower Circus,
Z purpur najlepiej poradził sobie Mustead i Goethe...OLd Port też nieźle sobie dało radę chociaż płatki przypalało.
Ascot, Gospel ostro przypalało i Gospel się łamał od deszczu.
W tym roku mocno przycięłam Bonicę i widzę, że jej to absolutnie nie służy. Wyrosły wiotkie pędy, które po ostatnich wydarzeniach leżą - w tamtym roku była wyższa i duuużo bardziej sztywna. W tym roku okropnie wygląda
Z angielek to jeszcze nie mogę narzekać na Charlesa Austina ...pozostałe to są za młodziutkie i od nich niewiele można wymagać.
Chopin nic sobie nie robił z tych warunków a inne białe też raczej dają radę

Oprócz niestety clarie austina - jest wiotka, rachityczna, kwiatów nie widzę bo sie kłaniają i są na krzaku 1 dzień. Daję jej wyraźnie Żółtą kartkę do przyszłego sezonu poczekam ale jak sie nie ogarnie i nie zmężnieje pożegnam się z ta panią.
Zaczynają się pojawiać pojedyncze żółte listki ale nie jest to jakaś tragedia.
Jeszcze róże, które są najbardziej spóźnialskie to Pomponella, Larissa dopiero zaczynają pokazywać kolor. Również nie kwitną jesienne golasy - Baronesse, Mariateresia, Soul. Minerva kwitnie ale strasznie ja przypala, Laveder Ice kwitnie ma niestety jeden pęd

i to byłoby na tyle