Ja go mam...ale już nie długo.
Jak otworzysz neta to są zdjęcia ładnie kwitnącego lub młodego.
Prawda jest taka, że jak przekwitnie to jest wstrętnym brzydalem z uschniętymi liśćmi.
Na końcówkach się trzymają zielone a od dołu wszystko schnie lub gnije.
Mam go w dwóch lokalizacjach - na słońcu i w cieniu.
I tu i tu jest tak samo.
Jak kwitnie to jest dość wysoki i po pewnym czasie zamiast stać to leży.
Jak go skropi deszcz to wogóle się już nie podnosi.
Liście są pokryte zamszowym (bardzo miłym w dotyku) nalotem, ale jak je zmoczy deszcz to wyglądają jak zmokła kura.
Jesienią marnieje jeszcze bardziej, a po zimie - teraz - wygląda tak, że jak obok niego przechodzę to mam ochotę od razu wyrwać z korzeniami i posadzić coś naprawdę ładnego.
Jest u mnie tylko dlatego, że nie lubię wyrzucać nic żywego, ale większość Ogrodowiczan na moim miejscu już dawno by o nim zapomniała.
Jedyna opcja dla niego - moim zdaniem - to posadzić go za czymś, żeby widać go było kiedy kwitnie, coś trzymało łodygi żeby się nie kładły, a jak będzie po wszystkim to nie będzie go widać
np.