Pięknie! To ja zguba! Miotam się, ale nie ogrodowo, życiowo! Kręte ścieżki prostuję delikatnie. Wczoraj pojechałam z córką i Flipulem na działkę. Od piątku szykowałam się na ogrom prac, które "muszę" wykonać. Całą listę zrobiłam. I wiesz co..? Przyroda działa na mnie dobrze. Nawet bardzo. Siadłam sobie, wypiłyśmy kawkę, pieso ganiał jak szalony, zakopał gdzies dwa przysmaki, a ja połaziłam, pozagladałam, odchyliłam stare listeczki, zobaczyłam pchające się spod jesiennych kołtunów nowe, ucieszyłam się, siadłam, pogadałam z własną córką jak człowiek

i tak sobie o to spędziłam sobotę. Buzi!