Witam Was w niedzielny wieczór. Padam pod dwóch dniach rycia, a spektakularnego efektu tego rycia ciężko się dopatrzeć. Poprawiałam kamienny murek na rabacie z avatarka, wywaliłam stamtąd zdechłe turzyce Frosted Curls, Bronze Form, żurawki Buttered Rum, które piękne były, ale nie przeżyły. Dałam tam za chyba za dobrą ziemię i zgniły. Więc cała ziemię przekopałam dodając zwykłego piachu, żeby ją trochę rozluźnić. Nie wylazły mi tam też cztery jeżówki, Przypuszczam, że z tego samego powodu. Miskantów ML też nie widać. Tak więc rabata w dużej części do obsadzenia od nowa. Na razie posadziłam tam szałwie. Poza tym ściągnęłam kawał darni, z rabaty z RH wyjechały 4 pełne taczki byle jakiej ziemi (żółty piach), przekopałam wszystko z ziemią z worków, dodałam mączki bazaltowej i posadziłam na razie 15 tawułek i dwa cyprysiki Filifera Aurea Nana (jeszcze pięć muszę dokupić). Dalszy ciąg chyba za tydzień. Do wywiezienia kolejne taczki żółtego piachu.
Oprócz miskantów Kleine Fonatnne żadne inne nie dają nadal znaków życia. Dodatkowo hakone Aureola, która tydzień temu wydawała się żywa, teraz wygląda na zdechniętą i to jest dziwne. I szkoda mi bardzo, bo to byłby jej trzeci rok u mnie i liczyłam na ładne kępki.
Fotek mam sporo, ale za diabła nie wchodzą teraz. Wkleję albo późnym wieczorem, jak nie padnę albo rano, jak dam radę.
A na razie buziam Was

i odpisuję na posty. I lecę popatrzeć co tam u Was się powydarzało przez te dwa dni.