Aga no ewidentnie idzie wszystko w stronę ogrodu pokazowego Tyle cudeniek! Ten dereń pagodowy mi się bardzo spodobał, a jabłonce wyjątkowo się u Ciebie spodobało.
Kanionów i wodospadów zazdraszczam pozytywnie bo poza moimi możliwościami zdrowotnymi tak dalekie wyjazdy. No i ja mam ten problem , ze jak jedziemy od ogrodu na kilka dni to mi żal straconych kwitnień Więc Cały miesiąc nie ma opcji nawet na tydzień miałabym opory
Ale na foty czekać będę z niecierpliwością
Dobry pomysł
Tarci Mąż wie gdzie to jest, więc męża Agi weźmie na siebie W sumie Tarcia ma największy teren do obsadzania więc musi się najbardziej zaangażować
Mi to wiele nie potrzeba (chyba, że na przyszłe rabaty, hmmm... Coś by mi tam przypasowało ) ale mogę wpaść ze Sfochowaną - psy odciągnie, przynajmniej na trochę Na wszelki wypadek więcej kotów przywiozę
Działajmy Dziewczęta, działajmy, czasu na planowanie dużo nie ma
Aga, jedź, jedź Naszych ogrodów nie poznasz jak wrócisz
Ale fotki z podróży chyba pokażesz? Te parki narodowe...
Tarciu, tak właśnie będzie, intensywnie i ciekawie .
Widzę, że juz się wciągacie w knucie
Basiu, niestety . Brutus najchudszy, ale najwięcej je. Może dlatego, że jest też najbardziej „wysportowany”
Dziękuję Alicjo
Madzia, żeby szabrować, trzeba być baaardzo szybkim. Szybszym od szkodników . Nie macie szans
Asia, dzięki . Do ogrodu pokazowego jeszcze trochę brakuje , ale bardzo mi miło to czytać
Hahaha, Sylwia, no nie wiem, czy eM da się uprowadzić . Ale nigdy nie wiadomo
Em będzie mi robił fotki kwiatków
Magarku
Ale planowanie . Nie szkoda Ci kotów?
Piszesz że
Jak wpadniecie na szaber, to przede wszystkim swojego ogrodu nie poznam
Fotki będą , parki narodowe to nr 1 na mojej liście do zobaczenia, miasta to tak tylko „przy okazji”, jak już będę na miejscu