Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Podkrakowska wieś, foliak, kury i my :)

Pokaż wątki Pokaż posty

Podkrakowska wieś, foliak, kury i my :)

Bog 14:21, 17 wrz 2021

Dołączył: 09 mar 2018
Posty: 549


więc kończąc ten przydługi wywód - polecam rozwody i przeprowadzki buahahaha



Przeprowadzka, to jestem chętna na większą działkę i z dala od sąsiadki chcącej wszystko wiedzieć ale M mówi że drugiej budowy nie przeżyje he he
i tu jest problem żeby dwoje chciało na raz.
Gruszka_na_w... 14:24, 17 wrz 2021


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 22024
Juzia napisał(a)



A ile muszą dorastać, bo mam je już któryś sezon?
One rosną. Jest ich więcej, ale nie kwitną.
Pewnie za sucho...


Astry znoszą susze. Byliny do kwitnienia potrzebują potasu. Podsyp je teraz polifoską lub zimą popiołem z kominka.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
alamakota 14:25, 17 wrz 2021

Dołączył: 13 sie 2021
Posty: 17
Ty jesteś osobą niesamowitą i myślisz, że każdy tak potrafi, niestety ja taka nie jestem. Po pierwsze jestem, że tak powiem nie pierwszej młodości, po drugie działka jest sentymentalna i jest w rodzinie od pokoleń, po trzecie nie jestem sama, a rodzina nie wyraża potrzeby przeprowadzki. Nie jestem nieszczęśliwym cierpiętnikiem / bo chyba niechcący w takim świetle się przedstawiłam / tylko z większością ludzi mi nie po drodze. Uczę się akceptować rzeczywistość, tylko łatwe to nie jest. Pozdrawiam Cię serdecznie.
daredevil 14:33, 17 wrz 2021

Dołączył: 08 cze 2021
Posty: 3572
Bog napisał(a)



Przeprowadzka, to jestem chętna na większą działkę i z dala od sąsiadki chcącej wszystko wiedzieć ale M mówi że drugiej budowy nie przeżyje he he
i tu jest problem żeby dwoje chciało na raz.


zostaje rozwód
____________________
https://www.ogrodowisko.pl/watek/11118-podkrakowska-wies-foliak-kury-i-my
Rojodziejowa 14:38, 17 wrz 2021


Dołączył: 28 sie 2015
Posty: 8463
daredevil napisał(a)
Czasem trzeba też łyknąć przegraną, czy stratę, jeśli innego wyjścia nie ma... stanowczo zbyt długo byłam nieszczęśliwa czy skulona czekałam aż problemy same się rozwiążą... otóż nie rozwiążą się. Załatwiasz, sprzedajesz taniej niż powinnaś, idziesz dalej. Mówi się trudno i wybiera mniejsze zło. I coraz szybciej mi przychodzi decydowanie że nie to mi nie pasuje i nie na to się nie zgadzam.

W większości przypadków wszystko jest czarno na białym tylko my się grzebiemy z decyzją na siłę usprawiedliwiając sytuację/beznadziejnego człowieka/taki okres/taki klimat/taki wiek itp itd.

Trzy lata zajęło mi zrozumienie że mąż który ma zablokowany mój numer żebym nie daj boże nie dzwoniła do niego kiedy jest w pracy to nie jest nic normalnego. Że kredyt to kredyt. A mając kredyt i dziecko można się rozwieść i być - o mój boże - szczęśliwszą - nie tylko cię to nie zabije, ale nagle wstajesz rano i się uśmiechasz bo ci lżej.

więc kończąc ten przydługi wywód - polecam rozwody i przeprowadzki buahahaha


Tak jak piszesz to pewnie najlepsze rozwiązanie, ale trzeba mieć w sobie ogromne pokłady odwagi, żeby takie decyzje podejmować.
____________________
Asia Rojodziejowa na wygwizdowie wojuje z gliną (małopolskie, okolice Brzeska)
daredevil 14:38, 17 wrz 2021

Dołączył: 08 cze 2021
Posty: 3572
alamakota napisał(a)
Ty jesteś osobą niesamowitą i myślisz, że każdy tak potrafi, niestety ja taka nie jestem. Po pierwsze jestem, że tak powiem nie pierwszej młodości, po drugie działka jest sentymentalna i jest w rodzinie od pokoleń, po trzecie nie jestem sama, a rodzina nie wyraża potrzeby przeprowadzki. Nie jestem nieszczęśliwym cierpiętnikiem / bo chyba niechcący w takim świetle się przedstawiłam / tylko z większością ludzi mi nie po drodze. Uczę się akceptować rzeczywistość, tylko łatwe to nie jest. Pozdrawiam Cię serdecznie.


Pozdrawiam wzajemnie

1/nie jestem niesamowita
2/mam lat 40 niestety
3/nie myslę że wszyscy potrafią, mówię tylko że sama miałam problem żeby ruszyć cztery litery a okazuje się suma summarum że trzeba je było ruszyć dużo wcześniej kiedy wszelkie znaki na niebie i ziemi pokazywały że to normalna sytuacja nie jest
4/jak rodzina jest szczęśliwa to chyba dobrze?
5/olej sasiadkę, ja tak robię i jest oki właśnie nie odpowiedziała na 3cie moje dzień dobry i nie wiem co jej tym razem zrobiłam buahahaha

Głowa do góry i do przodu, jej możesz opowiadać niestworzone rzeczy albo nie mówić nic, ale najważniejsze - nie przejmuj się!

Jak moja spyta kolejnym razem co tu kopiemy to jej powiem że lotnisko

6/wierz mi, mnie z większością też nie po drodze, zwłaszcza w tym kraju, dlatego mieszkam na końcu wsi i unikam ludzi jak tylko mogę. I tym pozytywnym akcentem...

miłego weekendu
____________________
https://www.ogrodowisko.pl/watek/11118-podkrakowska-wies-foliak-kury-i-my
daredevil 14:41, 17 wrz 2021

Dołączył: 08 cze 2021
Posty: 3572
Rojodziejowa napisał(a)


Tak jak piszesz to pewnie najlepsze rozwiązanie, ale trzeba mieć w sobie ogromne pokłady odwagi, żeby takie decyzje podejmować.


Wiesz? Jak poszłam do psychologa na terapię małżeńską - sama - i po godzinie opowiadania pani o moim małżeństwie (i zużyciu wszystkich chusteczek jakie miała w gabinecie) - usłyszałam sama siebie co ja opowiadam, to mnie olśniło rany boskie co ja tutaj robię? W małżeństwie? U terapeuty?

Kredyt, dziecko, ok, ale mam pracę, mogę się utrzymać, nie jestem uzależniona ekonomicznie... Olśniło mnie że bez tego typa bedę po prostu szczęśliwsza! Bo on nic nie wnosił a tylko był źródłem wszelkiego zła buahahahaa

I wyszłam stamtąd i potem już szybko poszło
____________________
https://www.ogrodowisko.pl/watek/11118-podkrakowska-wies-foliak-kury-i-my
bacowa 14:46, 17 wrz 2021


Dołączył: 26 paź 2011
Posty: 2463
Juzia napisał(a)


A może i tak!
No bo pąki są!
Pewno je ścinają nocne przymrozki...
Szkoda trochę.


Ja z astrami mam inne doświadczenia. Kupiłam 20 cm kompaktowe krzaczki, posadziłam na brzegu rabaty a teraz mam metrowe krzaczyska które się pokładają.
Rojodziejowa 14:48, 17 wrz 2021


Dołączył: 28 sie 2015
Posty: 8463
daredevil napisał(a)


Wiesz? Jak poszłam do psychologa na terapię małżeńską - sama - i po godzinie opowiadania pani o moim małżeństwie (i zużyciu wszystkich chusteczek jakie miała w gabinecie) - usłyszałam sama siebie co ja opowiadam, to mnie olśniło rany boskie co ja tutaj robię? W małżeństwie? U terapeuty?

Kredyt, dziecko, ok, ale mam pracę, mogę się utrzymać, nie jestem uzależniona ekonomicznie... Olśniło mnie że bez tego typa bedę po prostu szczęśliwsza! Bo on nic nie wnosił a tylko był źródłem wszelkiego zła buahahahaa

I wyszłam stamtąd i potem już szybko poszło



Dobrze się czyta takie rzeczy. Tzn. nie że życie Ci w dupę dało, tylko, że doszłaś do tego, że takiego dziada Ci nie trzeba i o wiele lepiej Ci bez niego.


Edit: generalnie czuć w Twoich postach to szczęście. To że już wiesz co i jak i niektórymi rzeczami po prostu wiesz, że się ni warto przejmować.
____________________
Asia Rojodziejowa na wygwizdowie wojuje z gliną (małopolskie, okolice Brzeska)
Basieksp 15:13, 17 wrz 2021


Dołączył: 24 maj 2019
Posty: 10247
Rojodziejowa napisał(a)



Dobrze się czyta takie rzeczy. Tzn. nie że życie Ci w dupę dało, tylko, że doszłaś do tego, że takiego dziada Ci nie trzeba i o wiele lepiej Ci bez niego.


Edit: generalnie czuć w Twoich postach to szczęście. To że już wiesz co i jak i niektórymi rzeczami po prostu wiesz, że się ni warto przejmować.


A ja sobie tak czytam i od siebie dodam jeszcze tylko, że szczęście i taki swobodny luz no i pozytywną energię i to jest fajne
____________________
Basiek *** Ogród Basi i Romka *** Wizytówka
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies