U tego żywotnika to normalne. On ma końcówki pędów w innym odcieniu niż reszta. Takie jakieś żółtawe. Gdyby podsikiwały go psy, to końce pędów zrobiłyby się czarne.
Pani wiosna coraz bardziej się u Ciebie rozpędza.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Ja myślę że to jest uszkodzenie przez mróz lub zimny wiatr. Miałam tego żywotnika przed laty w poprzednim ogrodzie, bardzo mi się podobał. Niestety, po każdej zimie wyglądał żałośnie, cały w suchych plamach. Próbowałam go przycinać, wycinać uszkodzone gałązki ale z roku na rok wyglądał coraz gorzej. W końcu się na niego wkurzyłam i go wywaliłam.
Na moich przemarznięcia bieleją, a potem usychają. Chyba z tego powodu będę musiała się pozbyć dwóch egzemplarzy na froncie.
Te na zdjęciach (po dokładniejszym oglądzie) są lekko pomarańczowe.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
U mnie rosną trzeci sezon w ogródku i są soczyście zielone co roku, no to poczekam spokojnie może kolor wróci. Wydawało mi się, że to proste w obsłudze iglaki a tu tyle rozczarowań z waszej strony
Tak, Haniu te przebarwienia na zdjęciu są bardziej pomarańczowe, dlatego mam nadzieję, że to naturalne zimowe przebarwienia. Dostał razem z cisem teraz naturalny nawóz, za tydzień według etykiety mogę jeszcze raz zaserwować. Może się wzmocnią, cis też nie wygląda ekscytująco, ale wiem, że musi się dobrze ukorzenić - był sadzony jako kopany z gruntu.