Akanta z tym cielaczkiem to taka historia była... Leżymy sobie z M. na leżaczkach, nagle M. się zrywa i mówi: zobacz coś pod świerkiem siedzi, ale nie podchodź to może jakiś pies przybłęda.
Ja na to: jak pod moim świerkiem mu tak dobrze to ja idę sprawdzić.
No i się okazało jaka to bestia. Taki słodki, musiałam mu zdjęcie zrobić, a M. tylko w głowę się pukał, że już nie mam co fotografować tylko jakieś cielaki