Wczoraj nie dałam rady...
Po pracy jechałam do mamy urządzać u niej rewolucje ogrodowe...zeszło się do późnego wieczoru, jak wróciłam do domu było już ciemno, kręgosłup pobolewa ale najważniejsze, że skończone przesadzanie...
Dziś będę juz u siebie działać i zanim się wezmę do roboty to najpierw zdjęcia porobie...bo zauważyłam , że jak kończę to już ciemno i ze zmęczenia nawet aparatu się nie chce brać do ręki...