Ja zaraz po malowaniu swego czasu ochrzciłam ściany sokiem malinowym, nie domyło się domalowałam na każdej kropce kwiatek i tak miałam kilka lat...do następnego malowania
Lotosa trzymam w domu, posadzony jest do kastry, która stoi przed tarasem, żeby miał światło i ciepło, łatwo go będzie wynosić i dogrzewać na słońu tarasowym
Justynko w oczku wyląduje w swoim czasie, na razie nie zaczynam z uprawą pojemnikową, nie mam odpowiedniego naczynia, a raczej donicy ozdobnej