Może i jutro także mi zaświeci. Wielkanoc była pochmurna, do południa dziś było pięknie, a potem była nawałnica. Grad nadal leży - w ogóle nie topnieje, a u innych zniknął
Sebuś, znasz powiedzenie : po burzy słońce? To wlaśnie jest nadzieja na lepsze...
Roślin i pracy Twojej szkoda, ale rośliny nie takie kataklizmy przeżyły i rosną dalej. Z Twoimi będzie tak samo! Do góry głowa!!!
I ja też współczuję Wróciłam od rodziców i nie mogłam uwierzyć, że w ciągu kilku dni tak wszystko urosło, więc nawet nie chcę myśleć co musisz czuć patrząc na swój ogród.
Należy wierzyć, że więcej czegoś takiego nie będzie. Lecz dziś sobie uświadomiłem, że człowiek jest taki bezradny wobec natury - nic nie możesz zrobić tylko patrzeć. Do jutra mam nadzieję, że grad zniknie i posprzątam to co grad zniszczył. muszę np. oczyścić trawnik z błota czy liście z roślin poobrywać. Siedzieć bezczynnie nie będę