Basiu, dokładnie to truneczek różany z płatków ale z owoców dzikiej róży też robiłam. Jeśli chcesz, napiszę w wolniejszej chwili
O szałwię się nie martw, na pewno już zdążyła się wysiać i bedą młode siewki, teraz i umnie już nie wyglądają najlepiej.
Nikito, Carolinie żurawki rosną ładnie, na pewno ja pomnoży
Luty będzie fajny, bo może wreszcie będzie czas na pogaduchy, bo jak dotąd to spotykamy się jak pędziwiatry
Marto, żadne pytanie nie jest śmieszne Na przetwory nadaje się tylko dereń jadalny wg mojej wiedzy mam kilka różnych odmian dereni, żaden z nich nie zawiązuje owoców. Ale jeśli dobrze kojarzę, jest jeden, który tworzy takie jakby truskaweczki, musiałabym poszukać
Z jarzębiny też coś robiłam Podstawowa zasada obróbki jej owoców to albo przemrozić, albo zapiec w piekarniku z reguły przepisy to podają sos do mięsa by mnie interesował
"Truskaweczki" ma dereń kousa - właśnie u mnie zawiązał kilka Wyglądają jak małe liczi, ale smak mają cierpki i nijaki. Za to kiedy kwitnie jest przepiękny. I ma fajny egzotyczny wygląd, bo liście skierowane są w dół. No i pięknie się przebarwia jesienią.
Przepis wkleję u Ciebie, bo może ktoś jeszcze skorzysta. Jabłek mamy podobno nadmiar w granicach kraju, więc może przepis przyczyni się do ich przerobienia
Sos z jarzębiny i jabłek do mięs
3kg jabłek
1kg jarzębiny (przemrożonej)
0,5kg cukru
łyżka startego imbiru (ostatecznie może być w proszku)
sok wyciśnięty z 1 cytryny
1 łyżeczka kardamonu
1 łyżka cynamonu
Jabłka (najlepiej takie o nieco kwaśnym smaku) obrać i zetrzeć na tarce prosto do garnka
Dodać sok z cytryny i przyprawy.
Gotować na małym ogniu.
Gdy powstanie gęsta masa - dodać przemrożoną jarzębinę (wcześniej sparzoną wrzątkiem na sicie).
Na koniec dodać cukier.
Gorący sos wkładamy do słoiczków. Studzimy stawiając do góry dnem.
Imbiru i kardamonu można dodać więcej - wtedy sos jest ostrzejszy i bardziej wyrazisty.
Agnieszko, ona jest podobna do Prairie Fire, ale trzeba by sie Madżen zapytać, ona jest dobra w tych trawkach Na pewno mają fajny miedziany odcień, jesienią wręcz płoną. Mam takie trzy drugi rok i nie mam im nic do zarzucenia
Z kolei ja mam prośbę kupiłam dziś bylinę, wiosną trzeba ją lekko przycinać, nie przemarza, ma błękitne kwiatki, podobne do kwiatów ołownika. Gdzieś już słyszałam tę nazwę wcześniej, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć, jak ją dziś pan nazwał ( w pewnym wieku pan A się kłania ) następnym razem będę chodzić z notesem, okularem, ołówkiem sorki za jakość fotek
znalazłam też białą rutewkę, dołączy do rosnącej już u mnie różowej
Doniu, np. do ciemiernika, którego również dziś kupiłam, poprosiłam o znacznik z napisem, bo był w innej doniczce. A tu nazwę pan podał ustnie i klops Większość roślin nie miała nazw odmianowych, sprzedający nie wiedzieli. A potem ktoś się pyta o odmianę i znowu klops