To, że dała łapki w stopy nie znaczy, że nie może przesadzić. Toć to na tym cały pic polega żeby z zieleniną po zagonach jeździć. Cały fun. Mąż juz do mnie cierpliwość traci. Czekam aż stracą ją rośliny.
Dziękuję za głos w sprawie. W sumie rododendronów tam za dużo naćkałam. Są stare i wyłysiałe od dołu i takie wyciągnięte. Albo je czekają postrzyżyny albo przeprowadzka w jeszcze inne miejsce (3 szt.). Tylko musze sobie przypomnieć które 3 to miały być. W takim układzie jak teraz to było by mało miejsca na bukietowe.
Jeszcze do tego tło ze świerków serbskich. Toż to jeden wielki wieniec będzie. Już mnie głupawka bierze. Sorry. Chyba czas do domu.
Mi się lilie miło kojarzą, więc o ten aspekt się nie martwię.
Zarys nowego miejsca przy placu zabaw bardzo mi się podoba. Czy te stożkowe cisy sadziłaś razem z żywopłotem, czy rosły już wcześniej na Twojej działce?