Macham do Was
Czy u Was tez taki skwar i ani grama deszczu? Nie chce się zyc a ja sobie dzisiaj zafundowałam podróż do Warszawy, w granatowej kiecce myśłam że w upale udaru dostane.... Czy ten skwar kiedys minie? Czy klimat sie juz trwale zmienia? Moze czas sadzić palmy i sukulenty? Z tego wszystkiego w piatek chyba znow będę musiała linie kroplujące włączyc?

Ja dzisiaj sie poddałam i właczyłam, ale ja mam miec jutro 35 stopni.

Marzen czy MW i Ascot moga byc obok siebie?

U mnie też koszmar z tą gorączką, ogród codziennie podlewam i aż się boję rachunku za wodę ale bez podlewania wszystko pada...dwa dni nie podlałam hortensji i liście oklapnięte
Weekend podobno jeszcze gorętszy! W piątek część urzędów skraca godziny pracy z powodu upałów...

z hortkami mam to samo w jednym miejscu, gdzie inadziej sobie radza

Madzenka napisał(a)

KOnwalnik w "grafitowym" kamieniu...

Witaj Madzenka, bardzo podoba mi się Twój konwalik w kamieniu. Pozwolisz, że się zainspiruję? pozdrawiam

u mnie wszystko poza nowymi brzozami i grujecznikami się trzyma...bo na tych widać palące słońce

Witam się bardziej oficjalnie. W Twoim wątku jestem nie pierwszy raz ale chyba pierwszy raz piszę. Powinnam pochwalić ogród, zdrowe rośliny i zmysł w komponowaniu rabat ale to wszystko zostało już napisane. Pięknie i już.

Tak na serio to ja po prośbie przychodzę. Gdybyś znalazła czas i zajrzała do mnie.....Mam różyczkę której nazwy nie znam
http://www.ogrodowisko.pl/watek/4256-ogrodek-ewy?page=372

polinka napisał(a)

U mnie też koszmar z tą gorączką, ogród codziennie podlewam i aż się boję rachunku za wodę ale bez podlewania wszystko pada...dwa dni nie podlałam hortensji i liście oklapnięte
Weekend podobno jeszcze gorętszy! W piątek część urzędów skraca godziny pracy z powodu upałów...

ja też leję codziennie, ale mam wodę ze studni
a urzędy to raczej przesuwają godziny pracy niż skracają
zaczynają wcześniej w upale

Marzena jak Ci zazdroszczę, że tylko raz w tygodniu podlewasz...

Czekałam na deszcz i burzę wieczorem w poniedziałek, we wtorek zapowiadało się, że może jednak jakaś kropla się pojawi, czekałam też i wczoraj rano bo się chmurzyło i miałam nadzieję, że w końcu cosik spadnie z tego nieba, codziennie podlewałam deszczówką roślinki, wczoraj skapitulowałam i podlałam z sieci trawę, bo już żółta jest....a dzisiaj?....nic nie widać, żeby było mokro. Na zewnątrz już blisko 30 w cieniu jest....wiatru żadnego. Pozdrówka

Marzenko, wcześniejszymi opryskami na szkodniki i grzyby zniszczyłaś florę i faunę ochronną roślin. Pozytywne roztocza i inne takie zostały wytrute i przędziorki i cała reszta mają wolną drogę do ataku. Pomyśl czy nie było by warto teraz zacząć odbudowywać naturalnej bariery ochronnej, zamiast stosować kolejny środek niszczący. Zabijesz jedno to przyjdzie drugie. Ekologia!

U mnie też spiekota!