Ja dziś przesadziłam jesienną Zephirine D. I tak popatruję na Kardynała R. i na Nuits de Jung. I chyba polecą obie na tyły do historycznych.
One były ostatnim piętrem przed drzewami, teraz jak nie mam tam drzew, a mam miejsce, to one są za wysokie chyba... A może nie? Podsadziłabym je od tyłu białą okrywową Kastelruther Spatzen Rose. mam dwie sztuki. Od lewej by były te, a na prawo mam już 5 Aspirin.

Wykarczowałam dziś do końca odrosty lilaka. Mam jeszcze z tej rabaty ze dwie taczki ziemi do wywiezienia i będzie czysto, gotowa do nasadzeń.

W lecie też i nie lubi ciężkiej gliniastej ziemi - trzeba piasku dodacw- mądrze się bo taka bylam niedouczona przed szkoda buuu

Anda- wczoraj cielam róże i przyszłam łzy otrzeć nie z powodu samego procederu cięcia ale jak drastycznie i nie wiadomo czy to cos da - moje roczne mlodziaki ledwie zipią

Pozdrawiam

jessssssssssuuu
wy tak walicie tymi nazwami że w ogóle nie wiem o co wam chodzi

... Najlepsze dóświadczenia mam z różami sadzonymi wiosną. Zawsze rosły mocno i pięknie.

Ja też mam lepsze efekty po wiosennych nasadzeniach, a mówi się potocznie, że jesienią wszystko co się wsadzi w ziemię ma rosnąć, a wiosną trzeba pięknie prosić by rosło.
Może magiczna siła ręki ogrodnika?

Czyli zgadza się: do całości potrzeba ciut magii, tego co trudno nazwać, kobiecej intuicji i jak w wielu innych kwestiach - miłości do tego co się robi.
Który to filozof mówił, że miłość bierze się z brzucha nie z serca czy głowy? Zapomniałam !