otóż to. a tak to trzeba rozkminiać: a czy nie przemarznie, a czy pasuje, a czy za duże nie urośnie, a czemu liście żółte...
kto ma do tego wszystkiego głowę?!
Jestem po lekturze książki przedwojennej (kiedy inne rośliny były "na topie", panowała jeszcze moda na gazony i kwietniki- partery kwiatowe).
Choć w innych realiach (ogrody z ogrodnikiem, najczęściej hektarowe, przy domach podmiejskich, w realiach zadrzewienia - okolice Konstancina) autor zaleca umiar gatunkowy, spójność poszczególnych części i dostosowanie do warunków.
Jakoś tak to do mnie dotarło, że może ja za bardzo pstrokacę? Stąd myślę, że Twoja myśl hortensje i carexy wcale nie jest zła. Ta wersja obsadzenia na pewno jest poprawna, ułożona i trwała a przy tym ładna. I choć zdawać by się mogło, że może opatrzona, jednak ja tak nie uważam, bo u każdego w ogrodzie ogrodowiskowym i tak jest inaczej zrealizowana. A Ty Asiu, nie masz ogrodu wśród ogrodów ogrodowiskowych lecz sąsiedzkich i chyba opatrzenie Ci w realu nie grozi.
Tęsknotę za rabatą bylinową - współczesną wersją dawnych kwietników - trzeba zaspokoić. Dać jej więcej miejsca i światła (i rabacie, i tęsknocie). Bo zamienianie kolejnych gatunków, to faktycznie uczenie się alfabetu ciągle od nowa.
Ale ja jak patrzę na Twój dom i ogród to widzę klimat, jaki dają drzewa i podoba mi się Twój podjazd, wjazd? I myślę, że jak podrosną rabaty towarzyszące drzewom i utworzą się "skupiny" (słowo p. Łebkowskiego), to wszystko się dopełni.
A mnie wzięło na prowadzenie bluszczu jako obwódki w miejscach trudnych cienistych - tak sobie właśnie oglądam inspiracje.
Prawda? Może bym uwierzyła, jakbym zdjęć nie widziała
Ciiicho
Mąż myśli, że ogród zrobiony, dom zrobiony - to teraz tylko leżeć i pachnieć. Biedak nie wie, że mam jeszcze duuużo planów
Odnośnie drzew:
- środkowa lipa coraz gorzej wygląda, trzymam kciuki żeby się jej nie poprawiło
- krzaczory zasłaniające sąsiedni dom chciałabym zamienić na porządny żywopłot i drzewa liściaste - to będzie prawdziwa batalia
- tego świerka na samym środku działki (przy którym szubienica stoi) będę chciała wyciąć ale dopiero jak lilak japoński mi trochę bardziej podrośnie
Ale te wszystkie działania nie mają wpływu na to, że dwie kluczowe rabatki są po prostu za małe i przez to trudne do obsadzenia. Z drugiej jednak strony, uważam że są we właściwej proporcji do trawnika i dlatego nie bardzo mam ochotę je powiększać.
I tym sposobem nieustannie trwa we mnie walka: czy lepiej mieć ładny ogród czy ładną rabatę
Ale spójność i umiar nie oznacza mimimalizmu.
Wrzucałam kiedyś linka do roślin menażerii - to jest mój absolutny top w kategorii ogródków tworzonych przez nieprofesjonalistów: pięknie skomponowany, atrakcyjny przez cały rok, spójny a jednak bardzo różnorodny: jest i wrzosowisko, i rododendrony, i różanka, i trawy i bardzo dużo innych krzewów, bylin, drzew.
Właśnie taki efekt chciałabym osiągnąć u siebie.
No właśnie: poprawna i ułożona. Ładnie wygląda na zdjęciach i goście by pochwalili...
A mnie w ogrodzie najbardziej podoba się to, co trudno oddać na zdjęciach: czekanie na kolejne odsłony ogrodu, kiedy kolejne kwiaty mają swoje pięć minut; patrzenie jak trawy poruszają się na wietrze; sprawdzanie, czy palibin przebarwił się w tym sezonie czy nie; przyglądanie się bzyczkom buszującym w moich trzech jeżówkach.
Lubię chodzić po ogródku i patrzeć jak się zmienia. Jeśli się nie zmienia, to nawet najpiękniejszy obraz po jakimś czasie się nudzi.
Takie kiścienie na przykład. No piękne są, ale od maja aż do teraz (dotąd się nie przebarwiły i liście trzymają) są piękne tak samo. To co tu oglądać?
Czy to o tym "więcej miejsca i światła" powinnam traktować dosłownie?
Taką mam nadzieję, Ewciu. Taką mam nadzieję.
A w międzyczasie może nauczę się w końcu tego alfabetu i ogarnę te rabaty
Bluszcz jako obwódka? Koniecznie pokaż te inspiracje
Mieć ładny ogród - całość. I piękno ogrodów, to coś więcej niż rabatka z kwiatkami. Dlatego masz ładny ogród, przyjemny, miły, domowy.
A jak rabata mała, to potrzebuje kilku gatunków (sesleria, szałwia, zawilec - ja już doszłam do liter s i z, czyli jestem na końcu drogi alfabetowej).
Bardzo ciekawe doświadczenia z non dig - dziękuję za fajna dyskusję.
A to o czym pisze RD robi Lianne W Siergrassen (teraz na fb pokazuje swoje realizacje) - w marcu leci kosą przez wszystko, zniera, następnie gleba jest uzupełnianie kompostem albo inną "mierzwą" i pielenie 2 razy a potem, to samograj.
Byłam, widziałam i mogę potwierdzić, że taka bylinowo-trawiasta preria jest cudowna. Ale wymaga dyscypliny - zero krzewów, jedno, dwa drzewa.
Ja też lubię nasze dyskusje.
Ze mnie taki ogrodowy odpowiednik erotomana- gawędziarza.
Im mniej praktyki - tym więcej gadania
A Lianne ma duuużo bogatszy ogród niż te parę gatunków, które proponuje RD. Czyli da się.
Ale jednak - pamiętam, że zdjęcia z Siergassen zrobiły na mnie wrażenie zbyt chaotycznych. Bzyczki bzyczkami, i szum traw też, ale ogród musi mieć strukturę. Zwłaszcza jeśli dookoła domy, ulice, samochody, a nie łąka i drzewa
Swoje rabaty będę odchudzać, z pewnością, tylko jeszcze nie zdecydowałam z czego.
To prawda Ewo, ale i na rabacie inne szanse ma sadziec konopiasty czy mydlnica, a inne np. niezapominajka czy prymulka. Przy założeniu, że kosimy rabatę i zostawiamy niezapominajka i prymula nie mają większych szans na długie przetrwanie. O to mi chodziło