To ja jeszcze dołożę, ze firma Bayer w czasie II wojny światowej brała udział w eksperymentach na ludności żydowskiej w obozach. Nigdy nie kupuję leków z tej firmy choćby były najlepsze bo wiem jakie cierpienie je okupiło
Mnie przeraża kompletny brak świadomości wielu wielbicieli tego środka. Tyle się już na ten temat pisze w prasie i w tv niejednokrotnie były programy a mimo to chętnie się po to sięga. W mojej bliskiej rodzinie stosują go jak chleb powszedni i nie pomaga moje uświadamianie. Stosują go kilkukrotnie w sezonie tępiąc chwasty w kostce, zaraz obok przeważają pola obsiewane rzepakiem bo to rolnicza okolica. Rzepak ten opryskują tą trucizną by szybko wysechł. Nikt nie widzi ciągu przyczyn i skutków tego, że dzieciaki ciągle chore, alergiczne.
Dzisiaj rano rozmawialiśmy w domu o Roundapie i o tym, że Monsanto zostało wykupione. I też mi się Bayer z Bayernem zaczął mieszać...
Właśnie dlatego zwróciłam uwagę na to, co napisałaś.
Ja wrócę do no dig - co by RD powiedział na warstwę gleby na 5 cm a pod nią kamienie, wielkie? Pewnie chcąc uprawiać warzywa, nasypałby kopce próchnicy i innych takich. Ale każda zima (mróz) wypycha te kamienie, tak więc co jakiś czas (tak raz na 4 lata, jak widzę) u nas trzeba ją głęboko przekopać, wyjąć kamienie i uzupełnić ubytki.
To są te sytuacje indywidualne w ogrodzie, ekstremalne czasami.
Dopiero teraz poczytałam waszą dyskusję na temat "innego sposobu zakładania rabaty", jak to Asia pisze rewolucyjnego jak na standardy O.
Pod koniec sierpnia zeszłego roku w ten sam sposób zrobiłam rabatę. Zamiast kartonów rozłożyłam grubą warstwę ściętej trawy. Jesienią zasypałam ją dodatkowo przemielonymi przez kosiarkę liśćmi.
Wiosną wykopałam dołki w tej darni pod sadzonki i zaprawiłam obornikiem (ziemia bardzo piaszczysta), posadziłam rośliny.
Nawet centymetra tej rabaty nie przekopałam , ani nie wzruszyłam.
Ze względów wizualnych, latem zasypałam tę rabatę cieniutką warstwą kory.
Rośliny rosną dobrze, chwastów prawie nie było. Miałam też wrażenie że ta rabata potrzebowała mniej wody jak pozostałe.
To takie moje doświadczenia z innym sposobem zakładaniem rabaty .
Ps. Ponieważ jak dla mnie ten sposób się sprawdził w 100%, teraz jesienią "popełniłam" kolejne rabaty w ten sam sposób
pozdrawiam Ewa
No właśnie, RD pisał książkę z perspektywy mieszkańca Ameryki, gdzie procesy glebotwórcze miały inny przebieg niż u nas, a późniejsze procesy tworzenia się warstwy próchnicy obecnie odgrywają tam kluczową rolę w rolnictwie. I nie da się tego przenieść dosłownie od nich do nas. I jeszcze dochodzi czynnik wilgotności powietrza i opady lub możliwość nawadniania.
Zjawisko wypychania kamieni nazywa się dowcipnie że ziemia "pluje" kamieniami. Ale jest to mozliwe tylko wtedy kiedy dwa czynniki połączą się, czyli wilgotność jesienna i mróz zimą. Wtedy działa czysta fizyka i kryształy lodu wypychają kamienie.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
"Wygląda na to, że wielką wtopę ogrodniczą zaliczyłam
Swoje derenie posadziłam za gęsto, wychodząc z założenia, że gałęzie muszą stworzyć gęstą masę, żeby ich kolor był widoczny z daleka. Do tego dałam między nimi ciemierniki i planowałam właśnie wycinać te najniższe gałęzie dereni, żeby ciemierniki miały miejsce.
Oh well... "
Nie wiem, czy zaliczyłaś wtopę. Nie wiem. Może można wycinać, ja nie wycinam (coś tam zawsze wytnę) za bardzo. Ciemierniki i pędy dereni płożące to duża konkurencja.
Po prostu zobacz, jak to się sprawdzi u Ciebie. Nie trzeba się spieszyć z optymalizacją rabaty.