To ja się bezlitośnie i paskudnie pochwałę, że wpadłam dzisiaj do mojego jyska. Łażę między regałami, wypatruję, tracę nadzieję, ale na koniec myślę sobie- zapytam pani w kasie. Opisuje jej co i jak, a ona mówi, ze chyba jakiś jeden egzemplarz ma. Idę za nią, dziewczę rozcina jakiś karton i pyta czy to te? Juuupi! To były te! I jeszcze rabat zaproponowała; potem wpadam do drugiego sklepu, w którym jakiś czas temu widziałam skrzyp zimowy. Uradowana wpadam. A tam owszem, skrzyp zimowy jest, ale w cenie 79 za doniczkę. Poprzednio był za 29. No nic poczekam. Może ustrzele gdzieś indziej w przyzwoitej cenie.
____________________
Wiklasia
Jak feniks z popiołów