Wendy, arystokratka to ‘Uetersener Klosterrose’.
Z dzikich mam pomarszczone: ‘Kórnik’ (u mnie niewiele ponad metr wysokości, kwiaty dość duże, białe),
'Ritausmę' (ok. 1,2m, cudowne białe kwiaty z różowym muśnięciem, zebrane w bukiety)
i jedną NN (szkoda, że nie wiem, jak się nazywa, bo byłaby świetna na żywopłot – ma ok. 1,8 m., kwitnie w zasadzie nieprzerwanie do zimy, szybko utworzyła bujny krzew).
Mam też
rosa canina i
rosa glauca. Ta ostatnia ma niezwykłe, sinozielone liście na purpurowych gałązkach. Kwiaty ma raczej nieciekawe, ale jesienią zdobią ją owoce. Polecam.
U mnie w części dzikiej rośnie też 'Nevada'. Co prawda to róża parkowa, ale jeśli chodzi o wymagania i wygląd, doskonale pasuje do reszty. W czerwcu jest cała pokryta kwiatami jak białe motyle, potem kwitnie w zasadzie nieprzerwanie do jesieni, choć już nie tak obficie.