Witam serdecznie. To bardzo miłe, że każdy przychodzi z dobrym słowem.
Gdyby mój ogród był człowiekiem, można byłoby go nazywać młodym dorosłym, w końcu ma już ponad 21 lat. Ponieważ jednak ogrody mogą żyć znacznie dłużej niż ludzie, to jest chyba jeszcze w dziecięctwie.
Większość drzew i krzewów uprawialiśmy od małych patyczków. To bardzo miłe zobaczyć pewnego dnia, że osiągnęły solidne wymiary.
Niestety w tym roku musimy wyciąć najstarsze drzewa, które spróchniały w środku i zagrażają przechodniom. To dwie wierzby, które rosły u nas od zawsze, mające po 4 metry w obwodzie. Wierzby nie są szczególnie szlachetnymi drzewami, ale trochę mi smutno, że ich już nie będzie.
Rozumiem to bo dokładnie tak samo podchodzę do roślin u siebie.
Jeżeli coś pielęgnowaliśmy od wielu lat, wkładaliśmy to wiele serca, często z takim drzewem/krzewem wiąże się jakieś wspomnienie... jest świadkiem różnych wydarzeń w naszym życiu... to często czujemy smutek, gdy musimy z jakiś względów pozbyć się go, to tak trochę jak pozbyć się kawałka siebie lub kogoś bliskiego
Może ktoś uśmiechnie się na to co piszę, ale mam niekiedy takie poczucie, że to np. drzewo skoro było z nami tyle lat, zapuściło korzenie, rosło, rozwijało się... to znaczy, że było mu dobrze u nas, że czuło się bezpieczne a potem my jednym ciach pozbywamy się go
Dlatego rozumiem Cię Winnie, że czujesz smutek z tego powodu, nawet jak to są zwykłe wierzby...
Ja jesienią musiałam wyciąć duży orzech włoski który zasadził mój tato, gdy urodził się mój pierwszy syn a jego najukochańszy wnuk (niestety taty nie ma już wśród nas)
Pszczółko - bardzo dziękuję za miłe słowa.
Budowla jest piaskownicą. Dziecko wyrosło, ona na razie została. W donicach rosły podręczne zioła wraz z roślinami ozdobnymi.
Tytoń siałam wprost do gruntu, chyba pod koniec kwietnia. On ma mnóstwo maleńkich nasionek, więc wyrósł zielony kożuch, jak przy samosiewie naparstnicy. Rozsadzałam w miejsca docelowe kilkucentymetrowe roślinki. Zakwitł w pełni lata.
Kardy wysiałam na parapecie, bo chcę się jak najszybciej cieszyć okazałymi roślinami. Na szczęście nie trzeba ich pikować, pójdą do gruntu prosto z "pierwszych" doniczek.
Nostalgiczne, stare ogrody robią na mnie największe wrażenie. Dojrzewają wraz z naszymi wyobrażeniami o nich, a zacienienie stwarza nowe możliwości, u Ciebie robi się, jak czytam, magicznie
Celebrujesz czas, ja też czuję jego siłę, nauczyłam się czekać, doceniać czas, nauczyłam się tego pracując w swoim ogrodzie.
Czekam więc teraz na kolejny spacer po Twoim ogrodzie, intrygującym i nostalgicznym.