No ja się ostatnio w nich zakochuję - w ogrodzie głównym na razie muszę z nimi przystopować bo w założeniu więcej ich tam nie chcę ale już jest pomysł na taki wielki ogródek różany
Radziu, wyjątkowy chłopak z Ciebie; pełen planów, niezrażający się przeciwnościami, łaknący wiedzy, kochający pracę i nowości. Na pewno będziesz miał w życiu sukcesy, tego Ci życzę.
Jak myślisz, dlaczego skojarzyłeś mi się (bez obrazy) z 'kobietą pracującą' z filmu 'Czterdziestolatek"?
____________________
sezon 2017 u hanusisezon 2017 u Hanusi
Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon
Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
Dzięki za życzenia Ważne jest żeby mieć jakiś cel, konkretnie sprecyzowany plan itd. "cel to marzenie z datą realizacji". JA jestem zdeterminowany do tego żeby zrobić sobie ogród taki jaki sobie wymarzyłem i wyremontować dom tak jak tez sobie wymarzyłem...
A propos determinacji o której wspomniałem to słuchajcie tego (na wstępie tylko powiem że jak sobie szedłem to myślę sobie tak "jak na co dzień jestem dno to dzisiaj dokonałem odwiertu i sam się z siebie śmiałem- trzeba mieć jakiś dystans do siebie. No więc dobra przechodzę do sedna...
No więc tak z miesiąc temu sprzedałem bąk do nawozu i siewnik - kasy było na tyle że postanowiłem że przeznaczę je na remonty a przynajmniej jakieś odświeżenie w domu (chodzi mi o ten babci- ja tam się czuję jak w domu a nie w jakimś mieście) No i obiecałem sobie że te pieniądze pójdą właśnie na takie drobne remonty a nie na żadne tam rośliny do ogrodu. No i przychodzę dzisiaj ze szkoły (kończyłem już o 13.00) w domu nikogo nie było to ja b ach kasę i lecę do brico. Kupiłem dwie farby kolorowe (beże-moje ulubione barwy w domu) i jedną do sufitu (5litrów- większej bym ze sobą nie zabrał). Wracam->zakupy do piwnicy->spacer z psem->obiad->No i oznajmiam że jadę do Kw... Schodzę do piwnicy a tam w przedniej oponie roweru kapeć(jak się nie wiedzie to się nie wiedzie). Dzwonie domofonem żeby tata zszedł zobaczyć no to schodzi, ale dziurki nie mogliśmy znaleźć, to napompował i powiedział że najwyżej jak zejdzie to na miejscu sobie napompuje jeszcze raz. No więc jak już poszedł pakuję dwie farby do plecaka jedna na kierownice i jechana.... to żem najechał Już w pierwszej wiosce miałem z powrotem flak Ale mówię sobie nie będę się wracał ( tym bardziej że obiecałem sąsiadce skosić trawę) no i idę z buta jakieś 10 kilosów ( o tyle dobrze że miejscami było z górki do zjechałem na tym kapciu. Jak od ogrodu dzieliła mnie tylko jedna wioska to przeszła "ściana deszczu"
Ale na miejsce dotarłem fakt że dużo,dużo, dużo później niż zakładałem ale jednak.
No i summa summarum w końcu trawnik skosiłem,farby dowiozłem i jest git jeszcze trochę zdjęć cyknąłem w ogrodzie.
Ale z tą oponą to myślałem że mnie szlak weźmie- mój ostatni transport