Jeśli mogę, to się wtrącę do tych dzwonków. W zeszłym roku kupiłam sobie na okno kuchenne sztuki dwie i kwitły bardzo długo (ale w domu), aż w szoku byłam. Czasem tylko przycinałam jak było więcej przekwitłych. Kupiłam w czerwcu i trzymałam do jesieni, a potem wystawiłam w tych mini doniczusiach na dwór. No stały tak sobie gdzieś za krzakiem, bo miałam posadzić, ale zapomniałam o nich. Wiosną patrzę, a one nie dość, że już ulistnione chyba w marcu były, ziemię im deszcze prawie całą wypłukały, nic nie zmarzły, to kwitną, a dalej stoją tam jak stały. Aaaa i jeszcze wyschły na wiór ze dwa razy (na totalny wiór, ani zielonego listka nie miały). Mega waleczna roślina.

Małgosiu dzwonki chyba u Ciebie nie muszą walczyć

Jeśli mogę, to się wtrącę do tych dzwonków. .... Mega waleczna roślina.

jestem w takim sanatorium-szpital z dziećmi na badaniach prze tydzień. ale już końcówka

mąż dba teraz o garden
strach się bać.

To trzymajcie się dzielnie! A eM, mam nadzieję, że Cię mile zaskoczy

hihihi na pewno nie będzie tak źle oby wszystkie badania wyszły jak trzeba